Najpierw lało. Zaczęło się na tarasie, gdzie z uporem namolnej muchy namawiałam Ją do wyjazdu. Chyba, żebym wreszcie dała jej spokój, zgodziła się oglądać na trzeźwo mój upadek.
Potem też lało, na mokrych liściach trzeba uważać.
A on przywitał nas i zabrał na Piaskową Górę.
I co? I można, jak się chce, znalazła się książkowa plejada gwiazd, apetyczna Pani Grażynka tańcowała na środku sali przy Karin Stanek, chyłkiem boczkiem przemykali koło niej muzycy z Defektu Mózgu, pan z wąsem jak sum z bajki a obok wygolona na bokach laska. Wszyscy uśmiechnięci, zgromadzeni przy kontuarze, lub malowniczo usiani przy stolikach, przy wejściu, gdzie się chce.
Neon kolorowy, długaśny blok naprzeciwko przypominający olbrzymi prom i ci ludzie, powyjmowani z tak różnistych bajek, a spleceni w jeden, coraz bardziej kolorowy film.
Na końcu sali on, zgarbiony nad ósmym już chyba piwem, od czasu do czasu ożywiający się by machnąć ręką. Miejscowy nieudacznik, stały bywalec.
Siostra porównuje ten bar na Piaskowej Górze do knajpy w Ameryce Południowej, wyluzowane podejście do zabawy i tańca, ten smaczny
torcik punkowo - Grażynkowy.
Teraz reklama ccc, cosnek, cystość i celibat, a kula.gula siedzi mi pod mostkiem i żadne ćwiczenia oddechowe nie dają rady. Teraz jestem supłem związanym i gorset ciśnie, oddychać w nocy nie daje - może to samo zło ze mnie fenomenalnie ulatuje, może życie. Że poniedziałek i że trzeba wrócić, czy bruk w piekle, nie wiem.
niedziela, 30 września 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zaraz, zaraz to wyjazd motocyklisty-Indianina nie odbył się, plan został zmieniony czy i tu i tu zawitaliście???
OdpowiedzUsuńAno nie odbył się. Zmiana plana:)
OdpowiedzUsuńEh...dobry plan nie jest zły :) lecz plan jak to plan lubi wziąć w łeb
OdpowiedzUsuńNo to koniecznie musimy razem pojechać do Indyj i pooddychać ;D
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Ih4pv180BdQ