biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

sobota, 9 czerwca 2012

OSOBISTOŚCI



ANKA

Chcę zrobić cykl opowieści o tutejszej społeczności artystycznej, czyli pokazać Wam wszystkich wykrętów z okolicy, których znam. Oczywiście nikt z Nich nie uważa się za wykręta i mogliby się tym przejąć, lub obrazić, ale jakoś tego nie robią.
Za zieloną górą, która przypomina skamieniałego wieloryba* mieszka Anka. Jej prace są wyginające, jak mawia Siostra z cukinią, niestety, chowa je do kaplicy pająka, lub zabiera na przejażdżki samochodem. Wozi się Anka po jarmarkach i cierpi, że musi zrobić z siebie obwoźną handlarkę. Zmysłu do tego nie ma, jak twierdzi i poci się na skroniach na samą myśl o transakcjach.

Teraz o truskawkach. Wkładam ręce do wody, w wodzie jak piłki bujają się kolorowe truskawki. Patrzę to na swoje paluchi, to na truskawki, to przez okno, na stodołę.
Pingg, pojawia się w myślach Anka właśnie, w skojarzeniu z moją stodołą, która do niczego stoi. I wzdycha. A każdy rupieć wygląda w niej fenomenalnie. A gdyby tak zamiast rupieci stały tam prace Anki ??? Na przaśnym miękkim tle drewna, gliny, pajęczyny? Chcę otworzyć galerię. Czynną dwie godziny ustalone. Dla przyjaciół, obwoźnych handlarzy szmelcu i rupiecia, Żydów i cyklistów. Dla muzycznych saloniarzy, grajków i cyganów, koni, słoni, arlekinów.
Marzenia zawsze mi się spełniają, bo wiem, jak pisać wnioski. O.

Dalej o Ance, bo chęć podaży samej siebie, na tacy i z jabłkiem w ryjku dominuje.

Siedzi sobie taka Anka w swojej stodole, w której mieszka. Zimą marznie, ale jest u siebie, a to wartość nie do przecenienia. Lepi, maluje, odbarwia ciuchy i macza je w dziwnych specyfikach, tworzy z ciuchów arcydzieła. Gdyby wybrała się z pomagierami psimi, co ją między żebrami wieloryba przeciągną na drugą stronę, mogłybyśmy zaprosić krzepkich wiejskich znawców sztuki, żeby sobie kupili po krasnalu.





Teraz jeszcze szybko o pogodzie. Myślę, że błyskawiczna myśl o galerii przy obieraniu truskawek była związana z nadciąganiem burzy, która podczas naszych przejazdów i przejść przez grzbiet wielorybi, cicho sobie mruczała. Potem przyczaiła się i w momencie kiedy zaplątałam się w podszycie bukowym, jeżynach i digitalis – sama se nazwę przypomnij, o matko no, złapała mnie pierwszą kroplą. Potem poszło jej lepiej, biegłam w sukience (!) przez wyjechany w kukurydzy ślad, a ona mnie podlewała. Bojsa obracała głowę i jej oczy były tylko jeszcze bardziej czerwone ze strachu, niż zwykle.




* okolica obfituje w wieloryby, co dziwnym dla nikogo nie jest.

Teraz jeszcze dodatek specjalny, ze specjalną dedykacją dla Weather Woman – Anety, która będąc często poza granicami różnymi, na pewno miewa tęsknoty za krajem pierogów:



15 komentarzy:

  1. pozdrowienia od wykręta zza drugiej góry :}

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaa! Dziń dybry! Do Ciebie tez przyjadę i obsmaruję, poczekaj:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wykrętka napisze o wykrętach najlepiej. Z czuciem wykręconym, którego "równi" nie mają.
    Wiedziałam, że stodoły są chętne! Oj będzie coś będzie ...
    Super pomysł z tym cyklem, bo ludziska bogactwa mają w sobie i nie pokazują innym.
    "Siedząca" wspaniała!
    Pięknie u Ciebie!
    Serdeczne uściski dla Cię i Anny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki, dzięki! I dzięki jeszcze. Ona nie pokazała mi wszystkiego - a i kolekcja ptaków, myślę, musi zagościć na łamach tego brukowca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, jak cudownie! Tak, Galeria Wielorybia!!!

      Usuń
  5. Aproszę ja Ciebie, widzis, znów ryby. Znaczy, wieloryb to nie ryba ale wiadomo. I deszcz, woda, burza. No coś jest z tą mokrością na rzeczy. Dużo przepływu, ruchu i płodnych pomysłów ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. łoł chętnie z bliska bym zobaczyła co te ręce tworzą... niech galeria zaistnieje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zabiorę Cię kiedyś do A. to pooglądasz. Może nas nie przegoni po tym poście:)

      Usuń
    2. Bardzo chętnie :) rzeźby są oszałamiające

      Usuń
  7. :DDD
    Wiedziałam że dach na stodole nie nadaremno!
    Dedykacja przecudna, szczególnie, że w tych okolicznościach przyrody trudno stwierdzić, czy to strawa dla ciała, czy więcej dla ducha :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale genialny pomys z tą galerią!

    Foty cudne jak zawsze, pieróg i brzózki na granatowym tle zwłaszcza.

    OdpowiedzUsuń