biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

wtorek, 12 czerwca 2012

Kamieniarz poszukiwany



No tak, zamierzam się tam wybrać. Oczywiście z wielorybem na szczęście, z trupą, butą i borutą. Wielorybia pasja może znaleźć ujście, a przy okazji zobaczę świat - który schowany pod ziemią, kryje fantastyczne skarby. Wpasuję się tam z moim kamiennym sercem.
Nauczyłam się pływać na kamieniołomach (najtrudniej było wyjść z worka:)), do dzisiaj został mi wstręt do mułu przeciskającego się przez palce - i jak nie muszę, to nie pływam w wodorostach. Niebieska woda i półki skalne, po których schodziło się na dół ogromnego wyrobiska - to była nasza pływalnia. Nie wiem, czy tak chętnie przystałabym na wycieczki mojego dziecka "kolarzówą", w miejsce odludne i tak bardzo niebezpieczne jak kamieniołomy. Ręcznik rozkładało się na "kwadracie", była to wielka granitowa kostka, z której skakaliśmy do wody. Takiej bardzo głębokiej, trzydziestometrowej.
Morze, plaża i biegnąca Pamela - tam mieliśmy inne zajawki, kto wyżej, kto dalej i ile razy. Chociaż smarowanie placów odbywało się również, a jakże. We wspomnieniach widzę podwodny niebieski świat, bańki powietrza wylatujące z ust i dryfujące fryzury - jeszcze wtedy dłuuugaśne.
Miało być o kamieniu! No to wynurzam się do tematu i zapraszam do spotkania na strzegomskim rynku w tą sobotę:)

Tu pływaliśmy wżdy ↓



Ta niebieska plama za ogromnym - czynnym wyrobiskiem, to nasze "Esy" - czyli kamieniołomy wygięte w kształt litery S ↓



10 komentarzy:

  1. Bardzo trudno jest pozwolić dzieciom na to, co sami robiliśmy namiętnie ...
    Miejsca zapierające dech! Ale miałaś nastoletniość!
    Kamienne serca z kamieniołomów ... Gorące jak rozpalony słońcem granit.
    Super, że jedziesz mozajkować z innymi. Powstanie pewnie coś zupełnie innego niż w domu.
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę na ten wyjazd, zobaczę innych pokręconych układaczy czegoś z niczego:) Co do nastoletniości i niebezpieczeństw - zamykam usta dłonią, żeby nie mówić Michałowi, jak ma wchodzić na czereśnię i na co uważać przy zjeździe na rowerze z wielorybiej góry. Trudne to:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja - biedna kwoka...
    Choć przypuszczałam, że hoduję nie-zwykłe kurczę.
    O kurcze! Wcale nie kurczę, tylko może łabędź...(ale skrzyżowany z ptakiem drapieżnym?)
    Tak będzie dobrze: łabędź drapieżny na życie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty to jednak jesteś wariat...jakbym nawet umiała pływać to na kamieniołomy chyba bym nie poszła... choć z drugiej strony wiek rządzi się swoimi prawami... odwaga większa i pomysły bardziej szalone :))))

    P.S. Zmień w końcu mój adres w bocznej kolumnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak mi zostało od dziecka i pływam we wszystkich okolicznych dziurach w ziemi...Cudowne są te podwodne światy. A z tym wiekiem, to wcale nie jest takie oczywiste.

      Usuń
  5. na wyjazdach naszych i odjazdach z trwoznym podziwem patrzylam na Pauline wskakujaca do rozmaitych akwenow przydroznych, bez uprzedniego zmoczenia paluszka w celu kontroli temperatury. ALE sytuacja sie odwracala, kiedy przychodzilo do eksploracji podziemi i lochow - aaaaa, bo nie mamy latarki, aaaaa, bo pajeczyny i to i sramto, kazdy ma jakies swoje, K.

    OdpowiedzUsuń
  6. i o to wlasnie chodzi, lochy bez trupa sa do niczego

    OdpowiedzUsuń
  7. Na Esach nauczyłem się pływać za małolata. To były czasy. A co najważniejsze mam wielki sentyment do tych kamieniołomów.

    OdpowiedzUsuń