biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

czwartek, 14 czerwca 2012

do Amsterdamu dopłynąć choć raz













No i stało się. Muszę się nauczyć pisać zdania inaczej niż od no, bo pachnie bęcwałem. Udało się, zatem, wcale nie było zimno, nikt się nie utopił. Odegnałam wzorem i z pomocą prababki Malwiny chmury, które z wściekłą mocą puściły długo wstrzymywany deszcz, gdy siedzieliśmy już pod namiotem i wchłanialiśmy podziękowania, cmoki, łapki i uśmiechy. Możnaby pomyśleć nawet, że urzędasy są miłe. Swoją drogą zobaczyć burgrabiego z Barda w obcisłych piankach nie każdy może, a ja dostąpiłam tego zaszczytu, za co chwała jemu i dwóm ciachom, które prowadzą pontonowy biznes.

Zakola rzeki - urokliwe zakamary, krowy wpatrzone w dal, bezlik kamieni, bełkot wody i okolica nosząca ślady wielkiej powodzi. Już widzę siebie na suchym lądzie, jak idę i oglądam to, co z rzeki umknęło a co rzeka zjadła. Przepiękne domy! Obrazki zapadające w pamięć - hacjenda z gankiem, na ganku trzech staruszków i wielka flaga. Polskaaaa, biało - czerwoni:) A ja - omiatam ich wzrokiem i mijam, jak chwila dana na życie.




2 komentarze:

  1. Znaczy się, bezrobocie w gminie, bez zmian.
    Piękna kraina się tam rozpościera, na tych obmytych wodą bokach!
    Będziesz ją teraz nogyma odwiedzać?
    Pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
  2. i na kamieniu i na kajaku.
    Ile u Ciebie doba ma dup :)?

    OdpowiedzUsuń