wtorek, 26 marca 2013
plan-matka
Cyganeria rozwłóczona po pagórach Jagodnej. Ci tacy, ci śmiacy, ale nosy czerwone a na skroniach szron. Próbuję jeździć na nartach i sprawia mi to lekko tylko zaprawioną strachem przyjemność. Wokół cudownie udane towarzystwo, niektórzy bardzo wte, inni mocno wewte. Krążę jak bąk i się przyglądam. Bezybezy, otrę się o olej w kuchni, innym razem dotknę swojego odbicia w lustrze toalety. Dotykam też tłumu i jednostek. Realizacja planu-matka przebiega poprawnie, dziecko nie chce spać.
Oddech.
Dobrze mi jakoś i ciepło na sercu, gdyż ten łikend się skończył.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Im dalej w wiek, tym bardziej lubię poniedziałki.
OdpowiedzUsuńmój pierwszy raz od dawna
UsuńŁo, ale foty! Aż mnie - jakby rzekła Doro - atomy zagilgały na te światło na śniegu na trzecim
OdpowiedzUsuńświatło w oczy
UsuńO rany, co to będzie?
OdpowiedzUsuńW sumie chyba zawsze dobre wychodzi na wierzch, nawet jak wygląda podejrzanie.
Uściski!
Udanych planów i SPOKOJU!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Pani Mamy i uściski dla Was wszystkich!
Pięknych wyjazdów i pięknych powrotów!
OdpowiedzUsuńZdrowia i radości! Ukłony dla mamy!
Dziewczyny i chopacy:)
OdpowiedzUsuńDzięki za wszelkie wyrazy.
Szykuję się do skoku, na razie przyczajony tygrys równiutko rżnie marchewkę do sałatki. Będę pisać i focić, jak się uspokoi ten szalony czas, który trwa:)
Mentalnie uściskowywuję, chciałam życzyć też spokoju, ale on nudny jest jak flaki z olejem, więc SZAŁU Wam życzę! I emocji! I miłości wszechpotężnej.
Buziaki!