Russians Swimming in Ice-Cold Water | Oddity Central - Collecting Oddities
To stało się prawie regułą - nadchodzi piątek i nawet nie muszę długo się pakować - jestem znowu u Siostry Srebrnej. Tym razem było nas więcej, posypana solą dłoń i cytryna a szef kuchni poleciał. Smażony pstrąg do dziś patrzy na mnie z wyrzutem. Najedzeni jak bąki i jak bąki nietrzeźwi przebraliśmy się w stroje kąpielowe, nałożyliśmy czapki cieplutkie i w szlafroczkach wyszliśmy na dwór, gdzie parą z krateru przywitała nas balia.
Zdrowaś balio! Zanurzeni po szyje, z solą na ręce przepletliśmy swe ciała w jedną ruchomą masę - czułam się momentami jak trzygłowa hydra. Oliweczki się wysypały? Złówmy je stopą i poczęstujmy się nawzajem, kieliszek unosi się na wodzie - nie może być za pełny, żeby nie utonął. Miska z frytkami dryfuje równie dobrze. Z głośnika - dopełniając fazę absurdu leci Miąższ i robi się naprawdę coraz bardziej gorąco.
Wyskakujemy na śnieg, który tylko trochę parzy w stopy - wejście na Śnieżkę okazuje się bajecznie łatwe, posypujemy solą dłoń i biegniemy z Siostrą moją Srebrną ugasić żar do czarnego bajorka, które łypie na nas zadziwione, jak czarna błyszcząca źrenica.
Goście hotelowi coś krzyczą, ktoś biegnie po ratunkowe koło, a my płyniemy, bo woda jest cieplejsza od śniegu, który wielkimi płatkami przykrywa wszystko srebrną szatą.
Tylko przez chwilę widzę przelatującego nad głową ptaka, który odlatuje na południe i znika gdzieś za drzewami.
niedziela, 2 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bad girls rock! Zazdrość ;)
OdpowiedzUsuń:)))tak się bawią wiejskie dziewczęta:)
UsuńA idźże Ty Babo jedna !!!
OdpowiedzUsuńMacie ułańską fantazję - jak się patrzy :)))
Ciekawam...co jeszcze wykombinujecie :)))
I nic o brzuchach deskach, fikuśnych tyłkach i syrenich cyckach, które co rusz mi się przed nosem pojawiały nie będzie?
OdpowiedzUsuńto wszystko w domyśle przecie:)
Usuństrach się bać:)
OdpowiedzUsuńBóg z Wami, Siostry. Ja tylko czytam i gębulę rozdziawiam.
OdpowiedzUsuńDo takich wyczynów nie jestem zdolna ani ciut, nic.
Paweł uwielbia prażyć się w sweatlodge. Z jóźwiakowymi ludźmi, to na golasa i w czapkach, co by się mózgowie lepiej zagotowało.
Ja to tylko bębnić lubię. W temperaturze umiarkowanej.
Uściski!
Myślę, że też mogłoby Ci się to szaleństwo udzielić w takich okolicznościach przyrody:)
OdpowiedzUsuńRobicie sweatlodge? Proszę bardzo...
Bardziej robiliśmy niż robimy, ale konstrukcja z leszczynowych prętów jeszcze stoi. Kozy uszanowały :)
Usuń