Oj, jak to trzeba uważać, co się mówi, obraziłam dom. Powiedziałam Kasi, że nie potrzebuję go i mogłabym jak nomada sobie żyć. Że trzyma mnie jedynie młodociany korzeń, natomiast cała reszta drażni i przygniata. Że to genetyczna przypadłość określiła Kasia i poszła sobie do garderoby zapalić. Za jakiś czas chmura dymu w łazience zadziwiła ją na tyle, że przyszła i spokojnym głosem oznajmiła, że chyba mi się coś pali. Musiałyśmy przeprowadzić akcję ratowniczą, bo pięć minut później pozostałaby nam jedynie ewakuacja. Kula w gardle ze strachu i obserwacja skwierczących śmieci. Woda i swąd, nadpalone meble i osmalone cegły. Ślimak w palącej się trawie na wiosnę.
Nieprawda, nie mogę bez Ciebie żyć. Zawsze chcę tu wracać z każdego dalekiego wyjazdu.
Odmrażać Ci rurki i łatać poszycie. Opalać drzwi...
Ciesz się, Kicia, że masz gdzie mieszkać, usłyszała o czwartej nad ranem Shiva przeciągająca się leniwie.
niedziela, 23 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
...Jak to 5 minut życia nabiera znaczenia! Kasi przypomnij, iż palenie zabija, nie tylko pogniewane domy.
OdpowiedzUsuńps. dzięki za dzisiejszą rozmowę, potrzeba mi było!
tak tak, dużo nas łączy równoległych przeżyć:) dziękuję
UsuńPotraktowałam ostrzeżenie całkiem poważnie, bo ja też zdradziłam mój dom parę razy. One chyba jednak wybaczają. W końcu wybraliśmy się wzajemnie, nie bez powodu.
OdpowiedzUsuńNiech Ci pięknie będzie Paulino!
Wszystkiego dobrego dla ludzi Twojej krwi!
Dziękuję, droga M. Twoje komentarze do tego, co napiszę, są zawsze odpowiedzią na zadawane przeze mnie pytania.
UsuńDziękuję, że poświęcasz mi czas i świątecznie i ciepło przesyłam chmurę dobrych myśli dla całego Twojego Stad:)
Stada oczywiście.
UsuńPaulindo! Korzystając z tej niewątpliwie szczęśliwej - bądź co bądź - okazji, podrzucam serdeczności dla Ciebie i latorośli, w imieniu swoim i Twego wielbiciela ;)
OdpowiedzUsuńOraz życzę Tobie i tego, i tego, czyli żebyś weszła w posiadanie również alternatywnego wozu cygańskiego, natenczas, kiedy tak Twe serce Ci podyktuje. I żeby z Twoim Domem (który jak nie przestanę powtarzać, szczerze kocham - proszę przekazać) tworzy zgodny, wspierający tandem ;) Uściski!!
Dziękuję Ci Anieto za te miłe słowa, powiedział mi kiedyś, że jak przyjeżdżacie to on się lekko rozszerza w płucach, żeby więcej miejsca zrobić.
UsuńBosze, Siostra, zachowaj go jeszcze, ja tam chcę Cię wreszcie odwiedzić!!!!
OdpowiedzUsuńWidzisz sama, że musisz się śpieszyć:)
UsuńJak dobrze,że przed przeczytaniem - porozmawiałyśmy...Nie powiem - dzieje się- oj DZIEJE w Twojej DOBRO szowskiej chatce...Ciekawe zestawienie :a n t y Sąsiedztwa ( może Ci TAK wygodniej :)i ZARAZ po tym - kolejna już...plaga e g i p s k a ??? Ja TO niestety TAK odczytuję. Kurcze!! Może to po teologii mam tak :))) Ale patrzę na wszystko jakby z boku.....m o ż e mam ciut racji ??? A sama wiesz jakie ja miałam przypały z wielebnymi:( Ale jestem PEWNA, że Pan Jezus z TYM N I E miał N I C wspólnego - dlatego idąc do Jego domu ,nie zwracam szczególnej uwagi na Jego ambasadorów :(No chyba...że jest na kim oko zawiesić :))) Cieszę się na SPOTKANIE !!!
OdpowiedzUsuń