niedziela, 29 lipca 2012
Festiwalowo
Nie sądziłam, że może być aż tak. Może za bardzo zaszyłam się w lesie własnych pomysłów, mchów i dociekań, może może. W każdym razie otworzyłam furteczkę i zaczęłam wynosić plecak, zapas płyt, śpiwór, czarne frugo, krzesełko rozkładane, ciepły chleb, karimatkę, kaloszki, lampkę czołówkę, aparaty i chęci, graty graty graty, bo przecież, jak ojce uczyli, co się weźmie ze sobą, to i prosić nie trzeba. Połowa tych rzeczy pojeździła sobie spokojnie po bezdrożach. Do spania potrzebna była jedynie łąka z kołdrą z gwiazd.
Czad festiwalowy, jak oddech nisko przelatującego smoka! Podskórna rzeka ciepła, przekazywana z rąk do rąk. Tak mi było dobrze spotykać ludzi i czuć się kropelką tej fali. Płynąć sobie przez ocean ludzkiej życzliwości, wpaść po szyję w głębię niebieskich oczu i ucieszyć się jak dziecko z podarowanego anioła, który głowę stracił podczas przeprowadzki. Nie on jeden przecież.
Muzycznie zostałam podbita przez Miąższ. Tyle ognia w nich było i skrystalizowanej ironii! Przywitałam z nimi świt na peronie wolimierskiej stacji, w czasie, gdy zawiadowca nareszcie poszedł spać. Nie on jeden zresztą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak średniowieczni sztukmistrze wyobraźni!
OdpowiedzUsuńAle pięęęękni!
A muzyka - miodzio!
Życie mi się zmieniło nieco:)
OdpowiedzUsuńGraj cyganie! jadą jadą wozy kolorowe.....
OdpowiedzUsuńU nas we warsiawie to chodzo i sprzedajo cygańskie patelnie nawet krawatom w tych szklanych domach. Warsiawa się nawraca. Mówię Wam, po niej to tylko Żydzi i dobranoc.
Życie Ci wróciło. Znaczy się to tyle, że żyć będziesz.
Wróciło, w głowie zakręciło. Paluchi świerzbio.
OdpowiedzUsuńTy i oni, oni i Ty - ta sama muzyka życia ...
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.facebook.com/monika.iwachow.3
UsuńPięknie,pięknie i kolorowo i bajkowo i wesoło !
OdpowiedzUsuńCieszę się jak nie wiem co !Buziaczki :)♥ :)♥