Krystalizacja trwa. Powietrze trzeszczy jak oszalałe, orszak wątpliwości odmaszerował. Idziemy przez światłocienie świerkowego lasu po mleko od krowy, która jakimś cudem ocalała. Razem z całym gospodarstwem.
Po podwórku biegają szczeniaki, ciekawska kura łypie na nas zza rogu, krowy dostojnie przeżuwają, a rozkoszne małe prosiaki wachlują długaśnymi uszami. Matka, świnia wyścigowa na długich nogach, nic nie widzi przez te uszy. Może i lepiej.
Chłonę cudze życie, wypytuję bez pardonu o to, czy zamieniliby się z kimś innym, na coś innego. Dopóki żyjemy. Dopóki zdrowi jesteśmy. Dopóki...
Pszczoły bzyczą, jajka chrupią w pojemniku. Nie doniesiesz. Doniosę. Donosi.
wtorek, 23 kwietnia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
;))))))))
OdpowiedzUsuńSię porobiło!
OdpowiedzUsuńMoje smutne dzieciństwo bez wakacji, bo z krowami...
I Twoja fascynacja codzienną naturalnością (lub naturalną codziennością) z moich dawnych lat...
Cieszę się z takiego obrotu rzeczy!
Do niedawna, do wyprowadzki kozy Anieli na emeryturę do Srebrnej, byłam posiadaczką jedynej przedstawicielki bydła rogatego w Manowcach. Ostatnią krowę wywieziono do rzeźni na długo przed tym.
OdpowiedzUsuńMoje dzieciństwo, z kręceniem bańki z mlekiem, które dzięki sile odśrodkowej nie wylatało, lub wkładanie całej dłoni w rozdziawione gębule cieląt w sztucznym chowie prowadzonych, zaowocowało miłością do tych stworzeń i stworzeń wszelakich (wyłączając pająki). Tak trudno teraz spotkać zwykłą krówkę, która daje normalne, słodkie mleko. Kartonom mówiąc nie - udało się. Pycha!
I zamiast mleka się masło ukręciło, dzięki tej sile :)
UsuńNa wakacjach zawsze pasłam krowy i gęsi. Bez nich nie byłoby wakacji. I zwózka siana i żniwa.
Na urlopach już krów nie ma...
Orszak wątpliwości się wchłonął w glebu i dodał jej mocy, jak najlepszy nawóz!
gęsi też raz czy dwa mi się zdarzyło:)
Usuńa masło palce lizać:)
Fryzura :)
OdpowiedzUsuńno nie biurowa, w każdym razie:)
Usuńa moj kogucik wybral wolnosc, bo rzeczywiscie zyl w strasznej ciasnocie ( ogrod 200 m kw ). smutno mi ale jaki spokoj nastal!odlecial i tyle, K.
OdpowiedzUsuńco na to pani kura?
Usuńkura na to: kooo...
OdpowiedzUsuńBidna kura, na wiosnę się sama ostała. I Koń biedny, zmartwiony..
Usuńdzieki za słowa, mi ich teraz brakuje. więc przywłaszczyłem na chwile Twoje. :))
OdpowiedzUsuńWitaj, niech służą - nie wiem czemu, ale proszę:)
UsuńDla mnie to trochę smutne te stfory w tych bunkrach
OdpowiedzUsuńOczywiście, że smutne - cała hodowla zwierzęca z nastawieniem na przetworzenie tych istot na jedzenie jest smutna. Ale o wiele gorszy jest chów fabryczny, bez słońca i trawy.
UsuńA cóż to za zastój? Doisz te krowy i doisz a ja tu spragniona nowych wpisów, jak kania dżdżu!
OdpowiedzUsuńZostaw już te bydlątka w spokoju i napisz cokolwiek!