biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

wtorek, 14 maja 2013

LOT OTWARTY



O wielu rzeczach powiedziałabym, gdyby za szybko nie przelatywały. Widoki coraz to nowe, poruszają mi się źrenice i wielorakość układa się w poziome paski.
Lot trwa.

Zamiast tego będzie o takich chwilach, o których śpiewał Rysiek. I nie ten z Klanu. Chwilach takich

- jak odwiedziny majowe. Mój dom nabiera powietrza w płuca i rozciąga się, by przyjąć pod swój dach gości z różnych stron świata. Podoba mi się, że robią sobie sami herbatę, lepią też pierogi na radosny powrót z pracy. Potem wsiadamy i jedziemy, na cokolwiek, gdziekolwiek. Malownicza układanka pól, rozwianych włosów. Ognisko przed domem skwierczy, muzyka gra. W tym roku zostawieni na pastwę losu i niepogody, Przyjaciele pozwolili mi wywiać motocyklem na...Jurę.

- jak łazęga w ciężkich ciuchach i kaskach po jurajskich jaskiniach, kapiąca woda na przemakający namiot i przemakających nas. Nie przeszkadzało nam. Przeskoki od zamku do zamku, odnajdowanie nowych ścieżek, kirkuty wśród muraw kserotermicznych i zastanawiające zespoły zabytkowych stodół. Odkrywanie, że się lepi garnek na cztery ręce.

- jak niesłychany wieczór u Siostry Srebrnej, kino za darmo, z udziałem zespołu Czerwie i stareńkim filmem Nosferatu. jak zwykle Tam i jak zwykle z Nimi było nieprzeciętnie. Osobna historia na całkiem długi post, z tym że nie do publikacji w wielu fragmentach:)

- jak koncert Kultu i Lao Che. Lao porządnie, las parasoli skakał radośnie, rzekłabym energetycznie, ci na scenie starali się o publiczność, publiczność zdeterminowana dawała radę. Wokół nas parę metrów przestrzeni wygospodarowanej machającymi rękami. Znowu deszcz.

- jak wycieczki wokół domu - okolice Jagodnej, z malowniczymi pasmami gór, rzuty okiem na ruiny, czy to chałup, czy zamków,

- jak przyjazd Konia Holenderskiego (nazywanego w odpowiednich kręgach Renesansem) samopas, małym, rodzinnym autem :) Jeszcze raz powtórzę, Konik, rozmaryn przy Tobie, ze swoim rozwijaniem się, to pikuś.

- jak nawiązywanie kontaktów z własnym synem,

- jak nowa kosiarka do trawy, która porządkuje rzeczywistość wokółdomową - co tu tak czysto? zastanawiał się Tatoo...

- jak wysyp tulipanowych dzieci,

- jak wysyp zielonego wszędzie i w zadziwiającym tempie - ku chwale Manowców:)

- jak Bojsa, która zwiększyła stado i pokochała osób więcej niż dotychczas,

- jak podrzucony kot, który wskutek oglądania zdjęć z mamowych wyjazdów został nazwany MERKEL i natychmiast przekazany w dobre ręce małej Leny,

- jak...

13 komentarzy:

  1. Twojemu synowi pewnie też rosną skrzydła, jak patrzy na lot mamy. Jeszcze jeden do szczęśliwej ptasiej gromady.
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie bardzo...Syn się pierzy i jeży jednocześnie, ale trzeba przeczekać...Pozdrowionka!

      Usuń
  2. Ooo, jak dooobrze...! Jesteś: Ty, Twój cudny tekst i takież zdjęcia. Cieszę się.

    OdpowiedzUsuń
  3. O, jak pięknie! A piękno jest po to, by nas zachwycało. Zachwyciłam się.

    OdpowiedzUsuń
  4. co ty sie tak czepiasz tego auta? masz jeszcze jeden powod do radosci, o ktorym nie pomyslalas: to nie ty musisz nim parkowac tylem. ja tez mam powod do radosci, a nawet ode: sasiad nareszcie pojechal, nabuzowany wrazeniami po grdyke, bedzie mial co wspominac na starosc, 40 lat jezdzi samochodem, jak twierdzi, ale tak szybko to jeszcze nigdy . phi! jestem zagledzona na smierc, ciesze sie przestrzenia zyciowa, gigantycznym lozkiem i nowymi kurami. czy one sie ciesza, jeszcze nie pytalam, nie bylo kiedy, cala przestrzen, slowna rowniez zagospodarowal sasiad

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Twoje komentarze:))))
    Sto lat i wytrzyj kurze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. No tęskno było do wieści. A ja tez mam kawałek ziemi! W Rodzinnych Ogródkach Działkowych co to je mają zlikwidować:-) No i juz jedno takie marzenie spełniłem bo kosiłem zardzewiałą kosą! Od dawna miałem taką chęć ale nigdy okazji by choć w ręku kosę mieć. A dziś przed pracą od 6 rano piłowałem wieloletnie wilki na jabłoni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj:)
      Jeśli mają zlikwidować, to jak ocaleje Twoja przystań do koszenia? Długo się nią nacieszysz?

      Usuń
  7. Mam nadzieje że się nacieszę, a o likwidacji to nie tego konkretnego ogródka tylko, że przepisy maja przestać obowiązywać 14 stycznia 2014 i kwiat narodu ma 8 miesięcy na dogadanie się i uchwalenie nowych które nie wiadomo jakie będą i czyje interesy chronić.
    A ziemia w krasie tu:
    http://www.youtube.com/watch?v=O1VuENfp6Ww


    OdpowiedzUsuń
  8. świetne miejsce, a altanka przypomina domek chińskiego mędrca - przestrzeń zen - niezagracona i gotowa przyjąć moc fantów:) Fajnie:) Miłego wypoczynku zabarwionego pracą. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń