niedziela, 6 stycznia 2013
Wysłańcy z kosmosu a sztuka sakralna
I proszę, znowu stare ścieżki. Ja już nie będę może wnikać, gdzie to jest, ani po co tam pojechałyśmy, bo wiadomo, jeździmy po Dolnym Śląsku i łazimy po strychach i piwnicach, ale nowy rok obrzygany przez psa parówką, zwiastujący reset wyobraźni i przyjmowania tego co jest, jako właśnie tego czym w istocie jest,
nadto nowy rok, który zaczął się, jak wiadomo, od kosmosu, dał nam otwarcie na istoty pozaziemskie, mijane przez Ziemian, którzy ich nie widzą.
Tego poniżej trzeba objaśnić. Mowa jest o powstawaniu, i rzeczywiście, postać szykuje się do lotu. Prosto, jak rakieta, do nieba.
Pada deszcz, ponurość mlaszcze, pozdrawiamy Panią z G., ale czasu nie mamy, bo musimy zrealizowac program i osiągnąć kolejne sprawności, za co czeka nas nagroda z kosmatą pianą, snujemy się jak dwa bąki po ospałym ryneczku Broumova. Proszę, jaka ładna litera, ta FAŁ.
Ładna jest też piosenka Nohavicy, c'nie?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
OOOOO tak,Nohavica jest cudny,i o ile łatwiej jest dzięki niemu poznać czeski język!
OdpowiedzUsuńRozpoznaję Siostrę Srebrną:)
Usuń... a najbardziej się bałem "Komety" ... Nohavica yes!
OdpowiedzUsuńTo czeskie twarze Boga?
Dawniej pewnie tak, teraz już nie. Odwiedziłyśmy Husytów, yes.
Usuń"Dał nam otwarcie na istoty pozaziemskie" :DDDDD
OdpowiedzUsuńTeż miałyśmy niekłamaną radość z sakro-ufo
UsuńTrzeba było zawitać do tej z Gie ;)
OdpowiedzUsuńMagenka, czasu nie było...ale myśl o sobocie intensywnie i wizualizuj!
OdpowiedzUsuń