biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

czwartek, 27 października 2011

Rośliny wielo-fioletne


Pięknie. Ludzie do kościoła poginają na ostatni różaniec, ksiądz się fatyguje, coby mnie zaprosić osobiście, a ja z sekatorem w ręce ogałacam moją piękną i pachnącą lawendę. Z rozpędu szałwię także. Nie wiem, czy zgodnie z kalendarzem księżycowym, czy to dzień liścia, czy kwiatu był, czy bulwy, w każdym razie był to jeden z najlepszych dni, by ściąć lawendę i przy dźwiękach malinówki wiązać bukiety.
Kot mi pomagał.
Później cudny wieczer z benefisem Stanisława Tyma w Trójce i powiem Wam, że tak może być. Może.

4 komentarze:

  1. I bardzo dobrze, kościół nie zając, nie ucieknie :) A jak trzeba lawendę ciąć, to trzeba.
    Prawdę mówiąc to współczuję nadgorliwego księdza za sąsiada.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie-e! On tylko przyjeżdża w czwartki i w niedzielę, a ogólnie jest strasznie sympatyczny i lubi u mnie posiedzieć i pogadać przy herbacie - raz nawet się skusił na szatańską Yerba - mate:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym wczoraj był śliczniuchny jak rechotał ;)Cóz oni mu dali na koniec to ciekawam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa, to całkowicie zmienia obraz rzeczy. Ja tylko nadgorliwcom mówię głośne NIE

    OdpowiedzUsuń