biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

niedziela, 16 października 2011

Tumanoczek


Naśniło mi się oj naśniło, smutkiem i tęsknotą powiało, niepotrzebnie, za głęboko w siebie weszłam i zobaczyłam studnię. A tam mokro. Sen jak sen, o miłości był niespełnionej, o ludzkich przypływach i odpływach. Zabrałam się do roboty, bo na kaca najlepsza praca, jak mawia Kucharz.
Weekend pod znakiem drzew wszelakich, tych przeznaczonych do wycięcia i tych już wyciętych. Ganiam po szronie z panem traktorzystą, wybrał się mameja w laczkach i wyrżnął prosto w kałużę. Nie wiadomo, czy uda mu się tam dojechać, ba, wyjechać będzie jeszcze trudniej. Ale cóż, nauka w las nie idzie, skoro mam być Hrabianką, to będę. Choćby skały srały. I jak mu płacę, to ma wjechać, wyjechać i jeszcze podziękować.
Objawy uwielbienia zbieram co dnia ze schodów w postaci toreb z jabłkami. Zaczynam się niecierpliwić, że tyle roboty mi ktoś w ręce wpycha, cała łazienka usłana pudłami, koszami. Nie wytrzymałam i zaczęłam wczoraj ładować to dobro w słoiki. Matko sałatko, ja i przetwory zimowe, skandal pełen. Ale skoro dano, to naprawdę nie mam wyjścia. Może mnie te jabłka uratują zimą, gdy zasypie mnie z kretesem i kredensem.
Jeden sen, a zważył (a nie wiem, chyba zwarzył, od warzenia się mleka) mi życie spokojne i nawet beztroskie. Przypomniał. Jeden sen, obudzony za dużą ilością wolnego czasu, odbił elegancką pieczątkę a tusz jakiś taki mocny.
Oprócz słoików zdobywam i inne sprawności, latam po lesie z coraz większą mocą, a suka nauczyła się omijać błotniste kałuże na hasło. Za każdym razem inne.HA!

12 komentarzy:

  1. Ty kobito wina z tych jabłek potem narób, to zimą będzie się czym rozgrzewać :)))

    Wino z suszonych jabłek
    Składniki: 2 kg suszu z jabłek, 8 l wody, 3 kg cukru, 3 g pożywki, drożdże winne.
    Suszone owoce umyć, osączyć, zalać wrzącą wodą i poczekać aż ostygną. 1/3 ilości cukru (1 kg) wymieszać z przestudzoną gotowaną wodą (niewielką ilością), matką drożdżową i pożywką. Dodać to do moszczu. Wymieszać i zamknąć balon korkiem z waty. Po 24 godzinach przetrzeć przez sito i ponownie zlać do umytego balonu. Po 3 dniach dodać kolejną część cukru (1 kg) rozpuszczonego w niewielkiej ilości ciepłej wody. Wymieszać i ponownie zamknąć korkiem z waty. Po 3 kolejnych dniach dodać syrop z ostatniej części cukru (1 kg). Fermentować w balonie zamkniętym korkiem z rurką fermentacyjną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mameja to to samo co ciapa:)
    Aszerka, Ty weź idź się przejść abo co...nie dałoby rady tego przepisu jakoś przerobić? Np tak: zamknąć jabłka w piwnicy i poczekać.

    OdpowiedzUsuń
  3. A one zapukają do drzwi jak już się winem staną i w butelki zapaczkują ;DDDD

    Ja też sen miałam, o mamucie wielkim, co mnie ganiał po stromym wzgórzu greckim, ciekawe co by Freud na to!

    OdpowiedzUsuń
  4. Co Freud ma do mamuta. Niech on sobie spokojnie odpoczywa i jego teorie też. Ale co MY mamy do mamuta, to już zupełnie inna sprawa!:) ja Cię widzę, na tym zboczu, ognista postać, po kamolach, palce pozdzierane, mamut wielki, leci...ech, Doro, Ty to umiesz śnić!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, dla niektórych tak:) Wioskowy wielbiciel z jabłkami tak się do mnie zwraca. Nazywam go Baronem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli jak ci przyniosę torbę jabłek to się bardzo ucieszysz :D

    OdpowiedzUsuń
  7. jabłka do żołądka, i tam sfermentują ;)..to teraz śliwki znosić..Ja Hrabia..mi to nic nie przynoszą..kobietom zawsze łatwiej..przymilają się..co u Ewy ??

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, Szary Wilku, widzę, że Ci w oko wpadła nasza Ewa. Niestety, nie mam z nią kontaktu.

    OdpowiedzUsuń