biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

niedziela, 9 października 2011

lubię


po coż po wzgórzach się wspinać mam,
gdzie ślisko dość i spaść można
wszak zima idzie, choć niechciana
i myśl do słoika leci zdrożna
po jaką cholerę w nogi marznąć
ściskać ramiona niewidziane
przecież u siebie, przecież sama
bezpiecznie niezbudowana brama
posiedzę sobie i poczytam
słonecznikowe pestki gryzę
mogę szczęśliwa być, że nie robię
rzeczy których później się wstydzę

23 komentarze:

  1. Cóż za pogodzenie - może i na mnie spłynie?

    OdpowiedzUsuń
  2. jaka łapa wyciągnięta, c'nie?:)
    ano wierszowo, moje miłe panie, choć do bani raczej, Michał w szpitalu, ja na góry szans nie mam...przekornie i tak dla otuchy.
    Koń holenderski (pardon polski, o, dobre, KOŃ POLSKI)napisała, że nie może wcale a wcale komentarzy pisać, i że to jest ewidentna kara boska za jej rasizm.
    Z pozdrowieniami!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aj aj, czemu Michał w szpitalu? Niech szybko wraca do domu zdrowiutki! Trzymajcie się, nie dajcie się!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja Cię, Córeńko, jeszcze raz imieninowo ściskam!
    I na pewno jeszcze nie raz pójdzie Mahomet do góry!
    Więc "Nie miej za stracone..." (Znów ten Mistrz z Czarnolasu... a hi - jak mówiła moja mama)

    OdpowiedzUsuń
  5. moze juz przeszlo bokiem,pisze na probe

    OdpowiedzUsuń
  6. Życzę Tobie i Michałowi absolutnie wszystkiego najlepszego i chorób odejścia! Co za parszywe osłabienie jakieś. Wielu się udziela.
    Przesyłam uhuhuhu ozdrowieńcze!

    OdpowiedzUsuń
  7. Sami poeci :)..trzeba dużo na powietrzu, a nie przy piecu, to człowiek zahartowany ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. O proszę, ledwie człek jakiś rym częstochowski wysmaruje, a tu ekipa cała się zbiera i całkiem niezła:) Za wszelkie życzenia, ozdrowieńcze uhuhuhu dziękuję, widzę, że i Koń Polski przytruchtał chyba, a i nasz Henio z jamki wychynął:) Miło mi. Naprawdę i dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  9. ej, ja też chcę taką fryzurę!
    jem

    OdpowiedzUsuń
  10. maszynką?
    na ile mm?

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie nie, nie polecam jednak, poszłam do mojej Agatki Nożycorękiej i sprawiła, że poczułam się dobrze - jak zwykle zresztą. Kiedyś trenowałam maszynkę, ale mogłam - teraz w okowach odgórnych spojrzeń aż tak wolna być nie mogę.
    Kiedy w końcu do mnie przyjedziesz, babo?

    OdpowiedzUsuń
  12. Baobabo :)
    Ja muszę iść do Dorotki, ale że Cholewa droga to szukam alternatyw. Najbardziej lubię króciaki, ale zwolennikiem kusego włosa na moimi globusie jestem tylko ja i siostra. Reszta jakaś miałcząca.
    Chciałabym powiedzieć, że mam już termin. Ale jak widać Wrocławka nie mogę znaleźć na mapie już od dwóch lat.
    Chicałabym się i Ciebie tak zaskoczyć, że aż przyjechać.

    OdpowiedzUsuń
  13. no to wskocz w samochodzik na ten łikendzik...Pójdziemy gdzieś het, w górki. A włosy... ładnemu we wszystkim ładnie. Ciocia, malwony doszli?

    OdpowiedzUsuń
  14. nie doszły :(
    Gościa mam to teraz się nie uda.

    OdpowiedzUsuń
  15. doszły kurde blaszka!
    doszły :)
    sęk ju.
    I przypomnij mi ósmy raz. W glębę sypnąć teraz czy z wiosną?

    OdpowiedzUsuń
  16. idąc śladem moich wieśniar, sieją się i teraz i na wiosnę...ja bym wysiała na wiosnę, albo jesienią.

    OdpowiedzUsuń