biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

piątek, 22 lipca 2011

dzikość serca



Kawa poranna i czytanie boga Doro to najlepsza rzecz, jaką rano można robić. Zwłaszcza, że leje. Jechałam dzisiaj gliniasto zabarwioną rzeką. Nawet mnie ten deszcz tak strasznie nie oburza, w pracy dużo pracy, dobrze, jak za oknem szaruchy i mgłowce, przynajmniej dzika plaża mnie nie wzywa.
Wczorajszy prikaz odgórny coby udać się na urlop uruchomił co prawda maszynkę i zaczęłam roić. Poroiłam sobie, wspięłam się na wyżyny możliwości, przypuszczeń i marzeń, potem usadowiłam się wygodnie i zjechałam na dół, mocno wyhaczając piętami w piach podwórka. Ziuum!
Konopnym sznurkiem powiązałam wyobraźnię, owinęłam w szary papier i odłożyłam na szafę, niech przeschnie. Za parę tygodni będzie do użytku.

Nieodwracalnie nadciąga Koń Holenderski. Nieco dziwnie będzie się znaleźć w w tej samej rzece i odgrzewanym bigosie, gadać z ludźmi, którzy dawno dawniusieńko pozostali cudem niepamięci. Wsiadaj w busa, Koniu, ja tu na Ciebie czekam i moje auto bez hamulców też. Może uda się nam przebyć te rozlane rzeki, pokręcić się bez planu...Konfiturek?! No jasne!

Czyje to mogło być opowiadanie...Jakieś starodawne wydanie lampy iskry bożej, lub innej nieformalności. Zakutana dzieweczka wędruje przez zimowy świat, zdaje się, że jest zagubiona, zalękniona, wzbudza generalnie dobre odczucia, tymczasem ktoś tam potem umiera czasem, jakaś złowieszczość toporowa się wkrada. Pytanko: Konfiturek? ma na końcu zupełnie inny charakter, niż można było sądzić na początku.

Tymczasem, wracając do odgrzewanego bigosu, znowu będziemy się snuć po bezdrożach.

Mniam mniam.

3 komentarze:

  1. On taki wpatrzony we fale, jak syrenka!
    Przepiękne zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdziwa "dzika" plaża! Marzenie każdego samotnika...
    Podobał mi się bardzo tekst!

    OdpowiedzUsuń


  3. Coraz rzadziej kumam: o co cho? Jeś, pić i piniędzy?

    OdpowiedzUsuń