Dół mnie dopadł. Niczym nieuzasadniony przeciez...chociaż czy tak naprawdę?
Zaczęło się wczoraj, kiedy jakas wredna sucz na glucie mi napisała, że moje "osiągłam co pragłam" to zwykła sciema jest.
No i tak mnie to tąpnęło, że dumam i dumam.
Czy naprawdę osiągłam co pragłam? Czy jestem szczesliwa? Czy układałabym inaczej, gdybym mogła cofnąć czas?
Obiecuję sobie pogadac wreszcie powaznie, bo rozmowa wisi, jak ta chmura nad górą.
Jak już pogadam, to moze powiem.
kurde, jak ja Cię lubię Poczciwku
OdpowiedzUsuń