biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

niedziela, 9 czerwca 2013

Izerskie raz.


To niesłychane, że można się przenosić tak szybko od smutku do radości za pomocą słońca. Tylko wyjdzie, a już znikają wszelkie troski i jesteśmy naładowani jak nowe bateryjki z biedronki. Porozumienie musi zdać egzamin przed daleką wyśnioną podróżą, tutaj mamy skrawki i to, co ma nastąpić, przeszywa dreszczem. Ale nie wyprzedzajmy faktów.

Wyczekiwanie końca opadów, przebiegające w pogodnej atmosferze przyniosło oczekiwany rezultat. Czary Siostry Srebrnej, polegające na rysowaniu słoneczka i kładzeniu karteczki na parapecie, potem moja opowieść, jak prababcia odganiała gradowe chmury witką wierzbową - wystarczyły.

Jednodniowy wypad, który zrodził się w chwilę i chwilę trwał, nagrodził nas widokiem pełników (żółte kwiatki na zdjęciu) łąk kosmatych i drzew olśniewających błyszczącymi liśćmi, parujących dolinek, spokojnych owiec i poczucia absolutnego szczęścia.

6 komentarzy:

  1. Prze-prze-piękne zdjęcia! Czuję się jakąś pozytywna zieloną energię bez nawiedzenia. Wyłącznie uwiedzenie przyrodą... Poproszę Izerskie jeszcze wiele razy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech ta droga przed Tobą (Wami) wytarmosi Ci serce i myśli. Żebyś jeszcze długo czuła drżenie i wiatr.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne zaklęcie:) Zatrzymuję je w sercu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na drugi raz poproszę o hasło wyjazd przynajmniej 3 godziny przed.;) A w Izerach zawsze cudnie, nawet gdy chmury nisko wiszące.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaale pięknie! Aż za serce ściska.

    OdpowiedzUsuń