Miśka została zaatakowana, konsorcjum zjeżyło się i wspólnie orzekło, że ten od Miśki to pajac. Myśleli, że nikt nie słucha, tymczasem słuchała i Miśka i ten jej. No i w taki sposób traci się znajomych. Po rozum do głowy trzebaby, pomyślała, i mimo, że ten od Miśki rzeczywiście jest pajacem, nie trza było psuć. Odtąd więcej myśleć zapragnęła, ale niewiele się zmieniło. Plecie, zwłaszcza rano. Potok nieżytu nosa wypływa jej przez usta, na niebo szare, mokrą noc, i łzawy dzień.
UG! Ściśnięcie przepony przez wuja, dyndające dziecko wydaje właśnie taki odgłos. Cieszy się na kontakt, choćby tak wykrztuśny. Cieszy się, jak nie wiem. Ksywka UG pozostaje.
Co jedno z drugim ma wspólnego? Ano ma, czuję uga i chyba się muszę do Miśki odezwać, bo ją lubię za delikatność łani i to, że ma pajaca na dobre i na złe.
Tekst ze zdjęciami nie ma nic wspólnego. Tam było miło, dla kontrastu, a pletliśmy o samych dobrych rzeczach. I tak pleść nam potrzeba.
czwartek, 6 czerwca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A to jakieś dywaniki plecione? :)
OdpowiedzUsuńcóś takiego
OdpowiedzUsuńNo i co z tą Miśką? Już dobrze?
OdpowiedzUsuńnie - e
OdpowiedzUsuńOdezwać i to im mniej czasu na puchnięcie będzie tym lepiej.
OdpowiedzUsuńju-uż
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam taką Miśkę? Trochę krzywe-me lustro.
OdpowiedzUsuń