biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

wtorek, 9 sierpnia 2011

Szenek


Mam kołchoz. Prywatny mały kołchozik, gdzie wszystkie "szenki" chodzą w kółko, wspinają się po drabinach, coś sobie mruczą, a radio nastawione na szczęście trójkowo, ugniata mi uszy, gdy próbuję zawalczyć z chwastem. Pańskie oko konia tuczy, więc siedzę z nimi jak się da najczęściej i tuczę.
-Szenek!Podaj cegłę!
Nie mam pojęcia, który z nich jest szenkiem i czy na pewno właśnie tak, w każdym razie wiedzą chyba o kogo chodzi.
Telefon niespodziewany do pracy, dzwoni zdyszane moje dziecko, że stodoła się zawaliła i jest mnóstwo dachówki! Pobladłam nieco, ale pytam o którą stodołę chodzi. No ta, w majątku! Taka wielka!
Proszę, co znaczy surowe wiejskie wychowanie, dziecko pilnuje budowy i z zacięciem menedżerskim kombinuje.
Moja stodoła zaczyna się kupy trzymać, mimo przerażenia ogromem zniszczeń początkowych - odżywa. Szenki dają radę.
A za domem, na przykościelnym cmentarzyku zrównanym z ziemią w latach siedemdziesiątych, geolodzy wiercą otwory. Spodziewałam się, że wyciągną jakiś złoty ząb, lub inną partię niemieckiego kościotrupka, ale nie. To, co się wydostało na światło dzienne, to czysta glina. No i proszę, na jakim złocie sobie siedzę. Wiedziałam, że będzie pięknie, ale że aż tak? Już kombinuję sieczkę i betoniarkę, żeby przyjemnie sobie wyciapać stodołę od środka. Potem wylepię gliniany piecor w pracowni, tylko muszę innych, zdolniejszych popytać:)
A szenki niech się dalej pukają w czoło.
Pozdrawiam.

27 komentarzy:

  1. Glina to złoto przecież, co tam ząb! Masz złoto!
    Hehhehehehe, Szenek to Zenek sepleniący? Mądry Syn Twój, jeszcze niejedną stodołę odremontujecie, ba, pałac!

    OdpowiedzUsuń
  2. Żaden z nich nie jest Zenkiem, co najwyżej Jankiem:) Musze się zapytać, to Ci powiem:) ale boję się wypłoszyć.
    A glina ciekawa, sraczkowata taka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po wypaleniu może być ładniejsza. Zerknij do siąsiada, może ma juz wypaloną ;)
    A moja mamuta mówi do psa Szoszonek, może oni z jednego regionu pochodzą, ten pies i Szenek?

    OdpowiedzUsuń
  4. Sąsiadem moim jest Bóg, nie wiesz? Z gliny coś kiedyś ulepił, ale nie wiem, jak z wypalaniem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale do tego co piece robi, no!
    ;DDDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Szpenek moja droga, Szpenek, a zdroniale Szpeniu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. u mnie dużo gliny, różne kolory, można brać..w zamian piasek przyjmę ;)..Szoszoni to Indianie ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. To jeszcze nic, ja mieszkam u podnóży Gór Żelaznych, i tak sobie już kombinuję, jakby wywiercić w nich otwory, wsypać termitu na zapłon, zakorkować, a na dole, w ujściu strumyka, przy jeziorze, gotowe kaloryfery i inne wyroby żelazne odbierać.

    Kurde, gliny Ci zazdroszczę... Piec chciałem ulepić polny, okarynę...

    OdpowiedzUsuń
  9. A, na różne sposoby: najpierw się gugluje i zniechęca, potem pyta się wszystkich napotkanych zawodników i każdej z zawodniczek, wreszcie mówi się - dość, sam se wymyślę kształt, bo zasadę już znam. Chodzi o to, żeby był cug. Reszta to różne przydaśki, dobierane wedle kopozycji podpowiedzianej przez potrzebę.

    OdpowiedzUsuń
  10. A co chcesz piec?

    OdpowiedzUsuń
  11. A właśnie. W stodole, tej co ją robię, jest stara stajnia, graciarnia, czy przyszły garaż. W planie, pracownia. Gdybym tak przeciągnęła wysokaśny komin do samej góry i ulepiła na dole piec z gliny, w którym bym mogła wypalać jakieś insze glinopochodne wyroby... Ja się nie znam, ale tak by dobrze było.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jawa. Tylko pamiętaj, żeby gdzieś tam w górze zainstalować klapkę zamykającą dodatkowy właz do komina, którym będziesz kiełbasy do wędzenia wpuszczać... A, racja, Ty nie jadasz kiełbas, nie szkodzi: soję sobie uwędzisz.

    A konia nie chcesz do tej stajni?

    OdpowiedzUsuń
  13. Piec zrób z szamotówki albo kamienia i sklej to gliną; z samej gliny to raczej nie za bardzo... chyba że właśnie że tak.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurę se uwędzę:) Ale najpierw ukradnę.
    YYyyy, widziałam takie fajne, z samej gliny, ale może właśnie z kamieni? A może właśnie z szamotu? Musi mi się przyśnić chyba.
    Czy fakt śnienia o zaroszonym, zakroplonym łapaczu snów to znak, że będę płakać?

    OdpowiedzUsuń
  15. http://www.piecegliniane.pl/
    http://www.e-ogrody.pl/Ogrody/1,113390,4499189.html
    ..tom znak, że deszczowe lato ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. o, o niezłe:)ale to jeszcze nie mój.
    Czyli na urlop nadal się nie wybierać. Dzięki, Wodzu:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nieeee, to są szpanerskie piece, służące tylko do napinania atmosfery. Daj się powieść przydatności i prowizorce a te katalogi - spal.

    No tak, nie palą się. To wyrzuć do makulli.

    OdpowiedzUsuń
  18. chciałam grzecznie:)
    u sąsiadów taki był
    http://www.nowina5.pl/album1/konik8t.html

    OdpowiedzUsuń
  19. http://www.nowina5.pl/album1/konik2t.html

    OdpowiedzUsuń
  20. no no, niezłe :)..ale to na suche dżungle.. na nasze deszczowe zaraz by się rozmył ;)..
    można, 2 połowa sierpnia ma być ustabilizowana :D

    OdpowiedzUsuń
  21. a co to za Apanaczi tam kuca? :)

    OdpowiedzUsuń
  22. a w ogóle gdzie te 'stepy' z tymi tabunami koników? :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Apanaczi to moja dzika sąsiadka Baśka, której beret zryła woda ognista. Zza wschodniej góry. Konie u Jurka za górą południową.

    OdpowiedzUsuń
  24. no wpadła mi w oko :)..woda ognista to 'zabójstwo'..dużo tych górek, jak i u mnie ;)..
    kiedyś czytałem instrukcję zrobienia pieca glinianego, żeby zrobić szkielet z gałązek wierzby, leszczyny, obłożyć to gliną, potem wypalić w środku, gałązki się spalą, glina wypali, utwardzi, i gotowe :)

    OdpowiedzUsuń
  25. a widzisz, to ciekawe. Póki co, gałązki wierzbowe mi rosną jako żywopłot - drewno na opał - byle jakie, ale darowane - wypuściło piękne gałązki, włożyłam je w takie rynny z ziemi i oczywiście rosną. Potem uplotę, płot. Może przy okazji piec?
    Ta co kuca? A, to Ewa. Nie spożywa.

    OdpowiedzUsuń
  26. ha, ja też wsadziłem parę gałązek wierzby na płotek, sam naciąłem nad rzeczką, wszystkie puściły gałązki :)..wierzba najłatwiejsza w rozmnażaniu :D..
    no ta w białym :)..to pozdrów Ewę od Wilka zza 7 góry ;)

    OdpowiedzUsuń