biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Poszukiwanie łosia

Oszałamiająca liczba zdjęć z samolotu będzie służyła na potrzeby własne. Jak już nie będzie sił do stawiania czoła chmurom i deszczom, odpalę sobie pokaz slajdów by stwierdzić, że tam, na górze, zawsze jest słońce. Ta wiedza naprawdę do czegoś mi się może przydać.
Ale wróćmy do łosia. Jest to zdaje się typowo marketingowy norweski chwyt. Zjeździliśmy masę kilometrów i oprócz tego na znakach drogowych, że niby uwaga, że niby występuje i wstępuje na drogę - nie widzieliśmy ani jednego. Trolli za to znacznie więcej. Poubierani w nieodłączne dresy, zaciekle uprawiający jakąś dyscyplinę sportu by przedłużyć swoje życie w nieskończoność.
Prohibicja i zdrowy styl życia niestety nikogo z nas nie zaraziły, pozostał słowiański polot i ułańska fantazja.
Poszukiwania trwały i trwały, by się w końcu okazało, że łosie jednak bywają.
Real foto na końcu:)


Wczesnoporanne polowanie na łosia




Zamiast łosia - widoczki z góry paralotniowej ponad Kroksta, która pod chmurami w dole je



Droga do Rjukan - gdzie łosie produkowały "ciężką wodę"



Uroczy stav kirke po drodze


Twarde dowody, że łoś jednak tu był.

7 komentarzy:

  1. Norwegi-srorwegia... od razu widać, że w Karpaczu byłaś, a nam tu tylko oczy mydlisz i tanią ściemę pociskasz ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. podobne klimaty, w sumie:)ale bardziej zamotane ścieżki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne bobki na korale :D
    Reszta też pikna, ale pierwsze zdjecie mnie powaliło jak żadne

    OdpowiedzUsuń
  4. Umarłam z żalu. Proszę mnie nie wskrzeszać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Albo dobra, zerknę jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tym kościołem wiąże się najsmutniejsza historia mojego życia. Jest on moją Mekką artystyczną, obejrzałam go pod lupą w albumach i internecie itd. Będą na objazdówce w Norwegii nikt nie powiedział, że będzie w planie. Autobus zatrzymał się na jakimś przaśnym parkingu a ja nerwowo przeszukiwałam pobliskie runo leśne, szukając maskującego krzaczka. Jak już wszyscy wrócili ze zwiedzania i pokazali mi w autobusie folderki, wydałam z siebie najboleśniejszy okrzyk sokoła, który potknął się o mysz....

    OdpowiedzUsuń
  7. Doro, Ty nie płacz. Kościół jak kościół, są lepsze:)Ci pokażę kiedyś:)

    OdpowiedzUsuń