biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

poniedziałek, 21 marca 2011

Liść mlecza


No i tak. Życie płata niespodzianki i pierwszy dzień wiosny potrafi wszystko odmienić.
Mama w cudowny sposób ozdrowiała i czeka nas pewnie niemały kacyk; swoją drogą wielki podziw dla lekarzy, którzy badając nogę Michałowi stwierdzili, że noga jest złamana, a potem, że nie, bo nie ta go boli, tutaj znowu znaleźli tętniaka, który tętniakiem nie jest. Brawo polska medycyno, teraz już bez lęku biorę się na poważnie za gusła.
Druga, nie mniej ważna sprawa to to, że w drzwiach domu przywitał mnie rozjarzony jak wiosenne słońce syn, który z powodu liścia mlecza wygrał konkurs na mistera wiosny. Nieco się poczuwam do wygranej i pierś prężę w oczekiwaniu na order. Najlepszym odznaczeniem była szeroko uśmiechnięta buzia mego dziecka i niekończące się retrospekcje ogłoszenia wyniku jury. No kto wygrał w dzisiejszym konkursie? Nie, nie, nie ta osoba....
end the WINNER IS.............!!! I tu opis opadających szczęk, głośne brawa i wiwaty. Tak tak, bycie gwiazdą to bardzo ważny element w życiu młodego człowieka, który na co dzień zmaga się z wieloma kompleksami i błędnymi interpretacjami rzeczywistości wiejskiej i globalnej, choć z tą drugą radzi sobie zdecydowanie lepiej.
Kolejnym szczęściem wiosennym był werdykt kolejnej komisji, która orzekła, że wzrost syna mego mieści się w normie i nie ma potrzeby atakowania go bronią chemiczną.
Skala szczęścia osiągnęła maksymalny stan, by powoli osiąść i dać możliwość złu, by o sobie przypomniało. Wieści o tragicznych wypadkach docierają co prawda z daleka, niemniej jednak są:

Konia holenderskiego odwiedza w nowym domu duch który kradnie i na dodatek niszczy przedmioty. Z bezpośredniej relacji dowiadujemy się o zniknięciu telefonu, czajniku, który sam się włącza a prysznic odpada od ściany na własnych oczach:)

Porada wiedźmy manowcowej by okadzić dom szałwią w każdym kątku, miarowo obracając się w miejscu i mamrocząc złowróżbnie. Dodatkowo można użyć wody święconej, ale z tą nigdy nic nie wiadomo czy nie chrzczona.

15 komentarzy:

  1. Kurcze Paul, mlecz to każdy widział, ale Twego Syna jako Mlecza to mało kto! Nie trafione zdjęcie! Buuuuuu

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano niestety. Liść zwiądł był w szkole.

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahahaha, popłakałam się ;DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. noszzz kurna, a ja znowu nie wiem o co cho? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. na priva proszę o zdjęcie Zwycięzcy ;D
    i pozdrawiam Go!

    OdpowiedzUsuń
  6. TAK,TAK,TAK! Jestem ZA! Też chcę fotkę podrobionego mlecza! Chcę zobaczyć zwycięzcę w pełnym blasku chwały i zieleni wiosennej.
    Że nie wiadomo, o co chodzi? To nic, ale powiało wiosennym bzikiem i jest dobrze.
    Martwi mnie tylko nawiedzony dom holenderski, bo miałam chęć tam pojechać, ale nie zaprzyjaźniłam się dotąd z duchami i boję się ich.

    OdpowiedzUsuń
  7. Matka Ksestna22 marca 2011 11:53

    Michałowi KOLEJNE G R A T U L A C J E !!!
    No a Mojej Paulince - " W SZCZEGÓLNOŚCI " !!!

    A co do " holendra " - myślę sobie , że
    różniści tamoj Ludzie BYWALI no to i RÓZNISTE
    dziać się miały prawo przypadki :(

    OdpowiedzUsuń
  8. tak tak, te Holendry to w ogóle jakieś dziwne takie. Koniu mi mówiła, że przy wzroście 2m mają bardzo krótkie stopy - pewnie z zamiłowania do sprzątanie(coby bliżej zlewu stanąć), takie plemię dziwne. Duchy krótkostopych też muszą nieźle się potykać.

    OdpowiedzUsuń
  9. A kuku! To ja ! Mam internet ! Wczoraj ten gnoj popsul piec jak stalam pod prysznicem ( wczesniej wysiadly 2 zarowki i zginal klucz Ryskowi) i przypomnialo mi sie jak w sytuacjach beznadziejnych puszczalas wiachy na kierowcow co sie nie zatrzymywali i wzielam i poszlam w twoje slady i pomoglo. Czy widzialas kiedys zeby od puszczenia wiachy naprawil sie komus piec? A mi sie naprawil. Ja naprawde nic nie pale. Ide spac, dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że przeszłaś od razu do wersji hardcore'owej, no ale skoro było trzeba, to trudno. Teraz już Ci nic nie pomogę, jeśli nie pomoże, ale piszesz, że pomogło, to nie muszę.
    Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  11. Swoją drogą robiłaś to po polsku? hmmm, może wymiękł przy ilości dźwięcznego errrrr

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak pomieścić tyle dziwoludzi w tak małym kraju?
    Proste, trzeba zmniejszyć im stopy, a ciało w takim ścisku samo wyciąga się ku słońcu.
    Jem.
    p.s Jak już intencję masz wolą, to może podeślę Ci kilka nowych swoich, skoro z tętniakiem poszło Ci tak ładnie :)
    Ja tam lubię medyków z Polski. Przy nich zawsze można mieć nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  13. podeślij, podeślij. Okadzę, kopa w d.ducha zasadzę.

    OdpowiedzUsuń
  14. To poproszę za braciszka mego!

    OdpowiedzUsuń
  15. Kciuków otuszki zacisłam i cała zbieram moc coby puścić w eter, chuchnąć na pólnocny wschód. Uwaga! Poooszło!

    OdpowiedzUsuń