środa, 19 marca 2014
Proszę się nie martwić
Najpierw trzeba ogolić głowę. Twarz w lustrze się oczyszcza jak jakieś jezioro.Zostawione długie włosy na tyle, zaczynają żyć własnym życiem, wodorosty połyskujące na białej skórze. Już lepiej. Czeski piłkarz. A dziewczyna na sałnd sistemie w Travnej - prawdziwa czeszka z uklepaną fryzurą krótko z przodu długo z tyłu - tak nas rozbawiła. Tymczasem dokładnie to mam na głowie, tylko to krótko jest krótkie. Potem kiszona kapusta wciśnięta, jak już wspomniałam, w sztalugi. Zamówiony blejtram i myśl o czymś innym, niż rzeczywistość. Mogę kształtować tą wnękę, zgodnie z własnym trendem. Jak Koń, co przy maszynce stuka najśmielsze wizje.
Pozdrawiam Konia.
Ciekawe, czy ruch wyzwoleńczy z pozy gryzipiórka, a raczej z odlanej formy narzuconej mi skądś tam, potrwa długo, czy krótko i na ile zdołam odlecieć. Jestem już gniazdownikiem, a tu być może trzeba będzie wybrać inną scenerię, wić z innych patyków i słomy. A jak przyjdzie wojna?
Czytałam książkę Sofie Oksanen znowu. Brutalne akty przemocy w wykonaniu komuchów. Świat przedstawiony przez moją równolatkę, która w Estonii zetknęła się z totalitaryzmem podobnym do polskiego, ale jeszcze bardziej ruskim...
Brrr
Każdy czasem się styka z ponurą chmurą własnej świadomości. Nadciąga jak nafukana gruba dziewczynka i siada w kącie. Nie powinno się jej karmić, ale skoro przyszła, niech siedzi i patrzy. Potem sobie pójdzie. I poszła. Gruba dziewczynka jak ta obsługująca nas w restauracji. Tłuściutka i błyszcząca jak zroszona kiełbasa. Drobnomielona.
Tak. Zainspirowało mnie to do godzinnego biegu na Górę Wieloryba. I z powrotem. Jak się mózg wietrzy, chura się rozpieprzy.
Ja się tylko rozkuwam. Bo przeszkadza mi i gniecie. Cieszy mnie ogromnie fakt zrzeszenia artystek, które zakładamy w tą sobotę. Matki dzieciom! A pogięte. Rodzą się wizje wspólnych nocnych wypałów (chodzi o glinę, lecz mocne to słowa). Tej wiosny otworzymy razem niejedną furtkę wizualną:)
I co, czyż nie wspaniała jest komuna?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hej! Moja gruba, nafukana też siedzi w kącie i nieraz jeszcze zaczyna tańczyć po izbie. Spycham ją wtedy do kąta, albo uciekam w zieleń.
OdpowiedzUsuńUprzejmie proszę- choćby mała szczelinka w tej furtce dla mnie się znajdzie? :)
Hej Magenka! W tą sobotę furtka się otwiera, wypalamy w piecu węgierskim kafle z ptaszorem Czirnów na święto Gromnika. Przyjedź!
OdpowiedzUsuńCześć, bardzo przyjemnie tu na twoim blogu, świetny wpis, bardzo pięknie się go czyta, zapewne odwiedze twojego bloga także nie raz bowiem bardzo jest wciągający w przeciwieństwie do wielu różnych blogów - Pozdrawiam Weronika :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) i zapraszam
Usuń