biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

środa, 5 marca 2014

Głasku głasku


Proszę rozłożyć się na leżance. Nic nie spinać, raczej rozpiąć i pozwolić odpłynąć. Odpływam. Równomierne ugłaskiwanie zjeżonej duszy. Ale popatrz prosto na mnie? Gładzi mnie palcem po nosie i mówi, że kręgosłup mam wykrzywiony w es. Że równowaga jakaś dzięki temu jest zachowana, gorzej byłoby w ce. Wtedy nic się nie da zrobić. Wykrzywienie mojej postury jest wprost proporcjonalne do pokręcenia umysłu. W es. Raz w tą, raz w tamtą.
I teraz jestem już spokojna. Wszystko jest po coś. Nie na darmo układam kręgi w zakrętasy - stąd pogięte pomysły, niejasne ścieżki, w końcu - życie niebanalne! Bądź pokręcona osnowo moja bolesna, zataczaj łuki i się zginaj. Nic w naturze nie jest proste, więc i ja nie będę. Poza tym być prostym, to przyjmować rolę wioskowego głupka.
Kręć się drogo moja bez wyraźnego celu, wijcie się sploty znajomości, włosy się splatajcie w pajęczynę dredów, palce dłoni ciepłych zaginajcie się w uścisku. Oczy błądźcie wzrokiem po nierównych ścieżkach, zakrzywionej linii horyzontu.

W ramionach natomiast zbieram wszystkie niewypowiedziane historie. Jak chomik w policzkach skrywają się tam wszystkie wszczepione tajemnice, których nigdy nikomu i cicho sza. Lekki i nieodczuwalny przykurcz może być świadectwem wspomnień najbardziej ciągnących i zbytecznych, o których nie chcę opowiadać nawet samej sobie. Bo i co tu rozkminiać, było minęło.

Gorzej jest z piersiowym. Siedzi tam rozsierdzony gniew. Ogólnie rzecz ujmując, trzeba go wykończyć, wtedy jak za dotknięciem czarodzieja zacznę słodko szczbiotać i roznosić lukrowane pączki. Receptą ma być wybaczenie sobie, potem innym. Napisać to wszystko mam. Spalić. Wodą zlać. I pójdzie. A moja tyczka odetchnie.

.....Może cukru?

6 komentarzy:

  1. Uuuuu, piersiowy to bardzo poważna sprawa. Nie będzie letko. Uściskowuję!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie sądzę, żeby było lekko, czuję że jestem pogięta nawet przez sen:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój monsz ugłaskuje rozsierdzone gniewy, a czasami jak wygniata smutki, to pacjenty mówią, że boli, oj boli.
    Nie jest łatwo, ale udaje się! I wcale nie trzeba rezygnować z szalonej głowy, tylko wewnętrznego prokuratora przystopować.

    OdpowiedzUsuń
  4. To już teraz trzeba męża odwiedzić będzie, a po bólu osłodzić gardło jakim napojem na wiśni;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty i słodki szczebiot? To już wolę też być pokręcona! w s, c czy co tam jeszcze!

    OdpowiedzUsuń