biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

niedziela, 5 lutego 2012

Po wodzie po lodzie – intensyfikacja doznań.

Bardzo dobrze jest sobie nastawić budzik w sobotę rano i wstać, by wycisnąć sok z całego dnia i wmiksować go potem w resztę składników ciasta. Początki są nerwowe i pośpieszne, ale potem grudki znikają, a na horyzoncie wyłania się biała wstęga, z ciemnozielonymi intarsjami świerków. Świeci słońce i oddziela skórkę fortów od rozlanej górskiej masy, wszystko świeci, metalowym pudłem rozdzieram lodowate powietrze, czyste jak szyba.


Tri lulu la la pi, nie możemy się naekscytować, czy czasem nie pojadą bez nas, gnamy, łapiemy w locie i już, tak szybko, pojawia się tablica. Wita nas kraina kamiennych ludów, kostek do gry rzuconych przez olbrzyma, starych zatartych niemieckich napisów, niedokładnie skopanego świadectwa, że żyli tu ludzie od wieków kształtujący swój świat na podobieństwo doskonałości. Krąży po chałupach i krzyżach śródpolnych echo, a gwar rozmów i wycie psów, jakoś nie pasują mi do tej pustki, która została całkowicie wywiana jak piach z podwórka.
Niesamowite, zaczarowane góry, starsze od świata. Energia tu trzeszczy jak sejsmograf.

Pierwszy raz na nartach biegowych może zniechęcić – fakt. Ale pierwszy raz widziałam narciarza, który dojeżdżając do stoku – zdejmuje spokojnie narty z nóg i wesoło podskakując pomponem schodzi na dół. Ja parę razy odczułam dreszczyk adrenaliny, ale był radosny, wrócę nie raz – Gugu zarzeka się że nie przełamie oporu organizmu, który się wzbrania, stawia twarde warunki i nie pozwala – póki co. Schronisko w Pasterce rozleniwia nas naleśnikami i Opatem, za chwilę wjeżdżamy w bury świat pośpiechu, bo wieczorem czeka nas impreza z porwaniem i niewiadomą.

Koncert Buraków - Buraky z Wrocławia – czyli urodziny pewnego ojca. Skład ze średnią wieku odpowiadającą temu statusowi, ze średnią życia powyżej wszelkich norm i uziemienia. Stopniem żywiołowości i śmiechu na piątkę, jaj, co się wysypują z koszyka, potem odbijają jak piłka lub czkawka na powrocie. Dom wariatów, z trzeźwym kierowcą, koneserem folku i wielbicielem cygańskiego reggae, którego obserwujemy wszyscy, a prowokuje nas w jakiś dziwnie spokojny sposób, mnie, żeby przy rozochoceniu łemkowską nutą, zaakcentować mu rytm palcami wbitymi w żebro. Iiiiiiiiiiiii ja. Na parkiecie ona i on, wśród młodych podrygujących kierpców diwa seksu i apollo z długim włosem blond. Ona go karmi obfitością i omdlewa kocim wdziękiem, on – pożąda. Nie możemy od nich oderwać wzroku, trochę to śmieszne a trochę niepokojące. Ruda kusi Jezusa.



W niedzielę nareszcie przecieram zakurzone łyżwy ze strychu – czekały cierpliwie by znów sprawić mi tą przyjemność bezszelestnego przewijania przeźroczy z trzciny, głębiny prześwitującej pod taflą, rozjeżdżającej się psiej łapy z palcami rozczapirzonymi w begłośnym ojeju, poślizgu, bycia mgłą i widziadłem na lodzie, obserwacją, wytężonym do bólu trzecim okiem, które łypie migawką i nie może przestać. To jest trzy kilometry ode mnie. Bojsa biegnie wzdłuż drogi, wydaję jej komendy przez otwarte okno, których i tak nie słucha. Zagania stado i zabiega mi drogę, jak ten chłopiec z chorągwią przed pierwszym wehikułem, tak dynda mi ogonem przed maską.
Piękno lodu przypomina latanie w kosmosie, wielopoziomowe bąble powietrzne układają się w nietrwałe galaktyki, mandala usypana z powietrza zniknie z nadejściem dodatniej temperatury – póki co cieszy pięknem, nadyma radością, uspokaja i spełnia.









7 komentarzy:

  1. Pięknie, że dech zapiera!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzisiaj powtórka:) Kocham ten zamek na wodzie i żywego ducha wokół, mmmm

      Usuń
  2. Bardzo mi się kojarzy z zamarzniętym stawem w Moulin du Bruit. Tylko, że tu, wszystko dla Ciebie... A jednak, kto wie, czy za pasem trzcin nie ma znaku wyrytego łyżwą na lodzie?
    Pięknie, Pani, jej suka i wzory na lodzie ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Twa ksestna Matka6 lutego 2012 11:50

    ...Tak myślę i myślę i WYMYŚLIŁAM !!! NIE znam...zaiste tak Bogatej Duszyczki,pełnej niespożytej wręcz ENERGII,niemogącej usiedzieć zadkiem w jednym miejscu dłużej niż...g o d z i n ę?? A jeżeli już Ciałko w stanie spoczynku , to MYŚLI hen hen daleko i Tu i TAM wędrują , biegają , przemieszczając się MYŚLĄ...gdzieżby to zaś CIAŁKIEM powędrować i nowych atrakcji i sposobów na ŻYCIE RADOSNE i MĄDRZE PRZEŻYTE - poszukawszy - znaleźć:)♥♥
    Kochana Paulinko jesteś WSPANIAŁA !!

    OdpowiedzUsuń
  4. M. - wczoraj jeździliśmy po zmierzchu, czarowny zamek na wodzie przeistoczył się w krogulca - obserwował nas oczami ciemnych okien. Wszystkie duchy snuły się za mną, długaśne pęknięcia na lodzie podsuwały wyobraźni nowe scenariusze:) Myślę, że panny z zamku musiały jeździć na łyżwach!

    Tereniu - dzięki Ci kochana za ciepłe słowa, chciałam Ci tylko przypomnieć, że to Ty - pomachawszy rodzicom na pożegnanie - tak, tak! jedziemy autobusem! - zabrałaś mnie w podróż życia autostopem nad morze i zafundowałaś mi spanie w koszu na plaży. Mam więc te nauki pobrane w odpowiednim Czasie, od Odpowiedniej Osoby:) Całuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Twa ksestna Matka7 lutego 2012 12:13

    Oj tam oj tam :))) To było...w zeszłym wieku :)))
    Ale wspominam owszem - MILE :) ( Mila też ) Za to jak wspomnę Sylwestra w zakopiańskim lesie o 4 rano , no to jakoś nie za bardzo widzę siebie w roli " Odpowiedniej Osoby " :( Ale mamy DOWÓD na to,że Pan
    Najwyższy ma poczucie humoru i w sposób szczególny OPIEKUJE się Wariatami!!! :)))
    Wzajemnie ściskam CIEPLUTKO *:*

    OdpowiedzUsuń