biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

środa, 9 lutego 2011

Urodziny Gugu



...były w listopadzie.
Z tegoż to powodu wystartowałam ze zrobieniem onego krzesła, no i nastąpiło załamanie czasoprzestrzeni.
Mamy luty, piękny i bezśnieżny, mamy prezent, i Gugu całą i zdrową.
Niech żyje nam!

A po odbiór zapraszam:)

5 komentarzy:

  1. Jakie pięęęękne siedzidło!! Gugu, Ty szczęściaro, spóźnione wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cholera jasna! No i miałam z tym walczyć. Zazdrość, tak gadajo, to ponoć paskudne uczucie. Trzeba je miażdżyć w zarodku, sublimować, wypierać... bla, bla bla. Kiedym ja zazdrosna jak pierun! I co? I nic! Nic na to nie poradzę, choćbym skisła, jestem zazdrosna niczym dziewczę w wieku przedszkolnym o domek Barbie koleżanki. Kimkolwiek jesteś Gugu, znajdę Cię i Twoje krzesło również! A nie...pomyliło mi się...to nie ta bajka chyba. Dobra Gugu, upiekło Ci się, nie będę Cie szukać. Ale farta to masz nieziemskiego!

    OdpowiedzUsuń
  3. I tak mebel użytkowy stracił swoją funkcjonalność, bo jak na tym cudzie posadzić d...? Już wiem! Bez serwetki , dwie chińskie (no dobra, saskie też mogą być!) filiżanki z kawusią no no no...Dobrze tej Agnieszce! Tak długo zbierać życzenia i prezenty!

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że opętało cię mozaikowe szaleństwo :) i bardzo dobrze, efekty zapierają dech

    OdpowiedzUsuń
  5. no piękne to krzesło... naprawdę!
    kojarzy mi się... z pewną wyprawą w przerwie między wyplataniem koszyków z wikliny...ale pamięć może mnie zawodzić tym bardziej że krzesło wyraźnie przeżywa swą drugą młodość,
    jednak jeśli to to samo krzesło to tym bardziej jest to cudny prezent:)
    dziękuję i obiecuję się niedługo zjawić by zobaczyć je na żywo i czym prędzej zabrać do domu, nim zrobi to ktoś inny:) a chętnych jak widzę nie brakuje!

    OdpowiedzUsuń