biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Do widzenia Czwarty


Czwarty został oddelegowany na placówkę pod Lądek Zdrój. Jeździł w aucie, jakby całe życie za kierownicą spędził, pełna kultura i zero płaczu - gdzie mu do pięt ta miaucząca bestia, którą wieźliśmy do Holandii, przez 11 godzin wrzask i pomstowanie:)
Wiedział prawdopodobnie, że zamienia kijek na siekierkę i że ta młoda czarowna osóbka zamierza go rozpieszczać z całą intensywnością matki jedynaka. Już za nim walka o byt i wbijanie się przez okno, molestująca sucz i dzika horda kotów zwalczających rywala.
Zrobiło się luźniej pod lodówką.
Jednak stary Rabe miał rację, jeszcze tylko koza mi potrzebna.

5 komentarzy:

  1. Absolutna ambiwalencja - bo dobrze, że teściowa wpadła do przepaści, szkoda tylko, że moim samochodem...
    Polubiłam Czwartego, zwanego przeze mnie Szafirem, ale mój Miziak miałby mi za złe (nie wspominając o Stoperku!)...
    Ale jest tylu wierno-poddanych kocich...

    OdpowiedzUsuń
  2. :) ambiwalencja jest wtedy, gdy stoisz przy półce z kocią karmą i z jednej strony puszki, a z drugiej...ho ho, ile w takim sklepie fajnych rzeczy można kupić...

    OdpowiedzUsuń
  3. No i pozbyłaś się kocioka jednego

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to się robi, że pies kocha się w kocie? mój pan Kukawka to pies na koty. daje słowo, jak to się robi?

    OdpowiedzUsuń