biere nożyczki

I zaczynam wycinać tą kolorową wycinankę. Myśli, słów nigdy nie wypowiedzianych, obrazków, wiórków i skrawków. Zrobię z tego taki ładny ulepczyk, będe nim podrzucać jak Zośką, to tu to tam.

niedziela, 10 października 2010

Nie do wiary




Jadąc do Doro szukałam dla Niej czego specjalnego. I znalazłam. Na targu staroci, jeden na milion, gliniany garnek do pieczenia ziemniaków w ognisku. Kupiłam i pognałam do Łańcuta, wioząc skarb zawinięty w furę gazet, coby brońbosze.

Doro - jak to Doro:) ucieszyła się, bo garnek fajny i tego no, trendy.

Ostatnia sobota, szybkoporanny wyjazd tu i ówdzie, bo skaszanił mi się bojler - nówka funkiel dwulatek. Nic nie załatwiłam i tyłek w zimnej wodzie chlapię, ale za to...na targu staroci znalazłam drugi na milion garnek...identyczny z garnkiem Doro.
Ja nie wiem, albbo Niemcy nic innego nie robią poza lepieniem glinianych garnków i jest ich w tym porządnym kraju cały milion, z którego my mamy dwa gary, albo...

5 komentarzy:

  1. Przeznaczenie, Siostra, jak nic przeznaczenie!
    Ja też już gotowałam w garnku, tylko w nocy i zdjęcia nie wyszli. Dodałam ziółek, żeby pachniało! Na kozie w budzie piekliśmy ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny garnek i zawartość aż pachnie z monitora. Człek nawet nie wiedzioł, ze coś takiego istnieje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie to jednak chyba najbardziej ta nieśmiertelna Kadarka wzruszyła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kadarka wyśmienicie pasuje do wolnopieczonych z solą, mmmmm ;D
    Chyba zrobię zaraz zapiekankę!

    OdpowiedzUsuń