niedziela, 18 września 2011
przy Lądek
Jak ja mam w domu siedzieć, jak świat wokół mnie rwie i wzywa.
Po co mi trzeci kot?
Dlaczego wybory moje, jakby im się tak pod lupą przyjrzeć, są takie niewiarygodne?
Wylądowaliśmy tu w poszukiwaniu liści. Oczywiście ani jednego nie zerwaliśmy, płynąc przez czas malowniczo i od niechcenia.
Uwielbiam się przemieszczać przez małe miasteczka. Z zapachami z bram, panem ciągnącym wózek, spalonym kościołem. Mostem z przechylonym Nepomucenem.I arboretum bez wielu gatunków drzew.
Pięknie zmarnowany dzień - jak to określiła Gugu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak ślicznie!
OdpowiedzUsuńNormalnie przy-Lądek Dobrej Nadziei
OdpowiedzUsuńdzieki za zdiecia, a tu mamy listopad i deszcze i nie ma gdzie sie ruszyc w niedziele i nie ma z kim. W drodze z pracy mijam pania kolo 50 - tki, ostrzyzona na jeza, rysy jak z obrazow Lautreca, zamazane i stepiale i pomalu widze siebie za iles lat. Pocieszam sie wprawdzie ze ta pani z cala pewnoscie nie robi w domu takiego lustra jak ja, ale moze to tylko kwestia czasu i we mnie tez ta potrzeba uschnie - kto wie K.
OdpowiedzUsuń