Sfora uspokajająca dla Bojsy, która boi się być psem.
Miłka porodziła dzieci i z uporem maniaka przekazuje im te swoje niebywałe geny szarości i piękna.
Jeździmy do siebie dookoła, chociaż przez las jest o wiele krócej. Na dodatek w lesie można znaleźć interesujące fanty - np. czajnik ogniskowy poszukiwaczy skarbów.
Stado ludzi, psów, koni i kotów zna granice dobrego smaku i zasady savoir vivre.
Zastanawiająca jest pajęczyna, która łączy niteczkami ludzi o zbieżnych miłościach - w moich Manowcach sama wiocha i patologia, ale za każdą górką prawdziwek:)
wtorek, 24 maja 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"...w moich Manowcach sama wiocha i patologia, ale za każdą górką prawdziwek:)..."
OdpowiedzUsuńABSOLUTNIE SIĘ NIE ZGADZAM! Nawet porozumiewawczy uśmiech na końcu frazy nie pomoże! Nie nazywaj lokalnego folkloru patologią, bo baron się przewróci Jeszcze nie w grobie, tylko od nadmiaru procentów, ale zawsze co upadek to upadek...
Upadły baron, hahaha, po ostatnim "weź mnie nie macaj" obraził się na całego. Ale on szybko zapomina:)
OdpowiedzUsuń