niedziela, 12 grudnia 2010
dziwna histaria
...o sarnu, który mordował ludzi.
Był sobie pewien saren - roiła sobie na spacerku moja głowa - który wcale nie był okazem łagodnosci. Wymierzał wyroki. Nadchodził zza białej góry ze spluwą w racicy, oko błyszczało mu złowrogo... Siadał na ambonie i strzelał nad ranem do idących na polowanie grubasów.
The end.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cha cha! Ech ta Twoja głowa... ;) Wracasz do formy widać
OdpowiedzUsuńa te ślady to po kuśtykających, postrzelonych myśliwych? ;) cudo! uściski!!
OdpowiedzUsuńNowa Tokarczuk przeczytana czyżby?? ;>
OdpowiedzUsuńWitam Miłościwe Panie:) Moja głowa raczej wykręty łapie coraz nowsze, a Tokarczukowa już dawno wyssana. Czy to nie dziwne, że te ślady wiodły prosto do ambony? Ha.
OdpowiedzUsuńFatamorgana... nie ma nie ma wody na pustyni a .... łosie nie chcą dalej iść....
OdpowiedzUsuń