wtorek, 30 sierpnia 2011
Gliniada 2011
Dzień dobry. Ja tu tylko przejazdem. Wykopsana od niechcenia w kosmos, na całe dwa tygodnie, do dzisiaj dojść do siebie nie mogę. Noga na nogę, dyndu dyndu, sama ze sobą uciekam na stopa.
Z czasem nie wiadomo co robić, zawisł razem z wahadłem w zegarze.
I co? I dobrze mi tak.
Dziecka nie mam, ba, Mamy nie mam (strasznie się cieszę, Kochani, że jest Wam tak fajnie na wakacjach, nie mogę powiedzieć, żebym strasznie tęskniła:)
W swojej rozwiązłości dodam, że jest moi to szalenie na rękę.
No i jeszcze ta parada na święcie ceramiki w Bolesławcu. Kto nie był, niech kwiczy i zamawia bilet na za rok. Właśnie tak.
LUK:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nie miałam pojęcia o święce ceramiki! piękna sprawa:-))
OdpowiedzUsuńKapitalne te spękane twarze. Można spękać :D
OdpowiedzUsuńA Ty gładka byłaś, czy spróbowałaś też?
OdpowiedzUsuńtez pytanie! Paulisia nawet jak sie w gownie wylytla to dalej jest gladka!
OdpowiedzUsuńHappening jak się patrzy! A laleczki to i Hasior by się nie powstydził!
OdpowiedzUsuńParada była dla nas zaskoczeniem,nie zdążyliśmy się utytłać:)
OdpowiedzUsuń