wtorek, 16 sierpnia 2011
Psia dola.
Jechałam wielkim, cudownym, starym Land Roverem! Z góry, na moje nieszczęście, dużo widać. I oto w trawie coś na czarno mignęło.
Uściskaliśmy Czesława na 84 urodziny, posłuchaliśmy gry na sitarze, po ogromnej porcji torta upchneliśmy w kałdun i wracamy.
A toto nadal błyska z rowu swoim czarnym pyszczkiem.
Ja już go tu trzeci dzień widzę.
Stop. Pod pachę. Do domu.
Koty złe, Bojsa zadowolona. Obwąchała, polizała, gra. Benek i Fiolka na zmianę pilnowali obcego, by zanadto do ich świata się nie zbliżał...Ale one tak zawsze.
Znajduch, vel Moki wywędrował do szopy, ale nie skorzystał. Siedział całą noc pod domem. Ciekawe, czy znajdzie się właściciel..Skoro pies był przy drodze i wysiadł z jednego samochodu, trzy dni na stopa stał i wsiadł do innego, to znaczy, że?
Ktoś chce? Ładny taki:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To znaczy, że fajnego masz czarnego psa :)
OdpowiedzUsuńno, a w domu sukę z cieczką (mamma mia, wiecie, że to koło miesiąca trwa?!).
OdpowiedzUsuńWesołe jest życie pastuszka, wesołe jak piosnka jest ta
No to masz nowego domownika, duszo łaskawa. Jaki z tego morał- lepiej jechać nisko nad ziemią hehe
OdpowiedzUsuńładny pies, ktos go porzucił..
OdpowiedzUsuńno ładny i widać, że taki socjalizowany, nie pęka nic:)
OdpowiedzUsuńAna! Tyle skojarzeń po Twoim wpisie, że kto siedzi wysoko, ten z góry patrzy, ale więcej widzi i takie tam. Zastanowić się teraz muszę:)
Bardzo ładny, fajny psiak. Życzymy powodzenia na nowej, wspólnej ścieżce życia :)
OdpowiedzUsuńHm:I
OdpowiedzUsuńtyle masz tej trzody, jeden mniej czy wiecej nie robi, a pamietasz Etwaska? K.
OdpowiedzUsuńja już mam :)..dobrze mu z oczu patrzy :D..latem pełno psów porzucają, w drodze nad morze..balast..'lata się nisko' ;)
OdpowiedzUsuńJaki brzydki! Na pewno się właściciel nie znajdzie, a nawet jakby - nigdy się nie przyzna.
OdpowiedzUsuńBrzydkie najlepsze:)
OdpowiedzUsuńUwiódł wczoraj Kaśkę i to przy pierwszej nodze wystawionej z samochodu.
Później przy ciasteczku owsianym zrobił słupka.
Potem został nazwany Timkiem przez małego Miśka, a potem, no co, wiadomo:) Pojechał do nowego domu.
Ufff:))))Timur znalazł drużynę:)
Koniu, oczywiście, że pamiętam Etwasa. Jezu, jak można tak psa nazwać :D
OdpowiedzUsuńNasz "golden" (nie wszystko złoto co się świci) nazywa się Psinderbajn i co?
ciśnie mi się na usta...ale nie, nie, grzecznie bedę...
OdpowiedzUsuńto fantastycznie!
A obie kozy mają na imię Magda. Dom nazywa się Frank, łopata - Kola a najlepsze jest to, że nikt nie ma z tym problemu i piekła se nie urządza.
OdpowiedzUsuńNo bo i o co.
OdpowiedzUsuń