Odwiedziliśmy Mamę łapiąc się na ostatnią część zimy tego roku.
Próbowała nas pokonać
lecz została zjedzona.
Na szarym końcu wierszyk o mchu:
mech jest tu
nie chcę mchu
to nie śmiech
ktoś zjadł mech
no i zdechł
a to pech
Koniec.
P.S.
czy ktoś zna tą poważną pozycję?
wtorek, 21 lutego 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
poważna pozycja, czyli tzw. klasyczna podpierzynowa?
OdpowiedzUsuńczy chodzi o ten znany wierz Brzechwy?
:)
Wzdech...
OdpowiedzUsuńNatomiast znamy poważną pozycję "zrobię Ci orła" ;)
...A "bajeczka"po której ryknęłam śmiechem, a Wy z Piotrem wespół ze mną g r z m i a ł a :)) :
OdpowiedzUsuńMech jest tu
nie chcę mchu
To nie grzech
Ktoś zjadł mech
No i zdechł
To nie śmiech
Ale Twoja wersja też jest świetna :)))
Dzięki za fotki!!!
Jak nam było dobrze *:* DZIĘKI DZIĘKI ♥ ♥ ♥
A widzicie. M. twierdzi, że to Brzechwa, Ksesna pamięta lepiej oryginał - szukam dalej, bajka ta jest dla mnie wspomnieniem dzieciństwa w którym uwidacznia się zamiłowanie do absurdu i groteski od lat najmłodszych:)
OdpowiedzUsuńJeszcze jedna bajka, która trafiła w nasze ręce w Zakopanem to CZARNA JAMA. Ksesna kupiła mi ją w kiosku.
Też piękna. Posłuchajcie:)))
Joanna Papuzińska
CZARNA JAMA
Nie wie tata ani mama,
że jest w domu czarna jama...
Czarna, czarna, czarna dziura
bardzo
straszna i ponura.
Gdy w pokoju jestem sam
lub gdy w nocy się obudzę,
to się boję spojrzeć tam.
tam jest chyba mokro, ślisko,
jakby przeszło ślimaczysko...
Musi żyć tam wstrętne zwierzę,
co ma skołtunione pierze,
i do łóżka mi się wepchnie!
To jest gęba rozdziawiona,
wilczym zębem obrębiona,
coś w niej skrzeknie, chrypnie, wrzaśnie
i ta gęba się zatrzaśnie...
Ła!
Ojej tato, ojej mamo,
uratujcie mnie przed jamą!
Nie zamykaj, mamo, drzwi,
bo jest bardzo straszno mi.
A w dodatku
w tamtej jamie
coś tak jakby mruga na mnie,
że mam przyjść...
Może tkwi tam mała bieda,
która rady sobie nie da?
Którą trzeba poratować?
Może leżą skarby skrzacie?
Więc podczołgam się jak kot.
Ja – odważny, ja – zuchwalec
wetknę w jamę jeden palec.
I wetknąłem aż po gardło,
ale nic mnie nie pożarło.
Więc za palcem wlazłem cały.
Wlazłem cały!
No i już.
Jaki tu mięciutki kurz.
Chyba będę miał tu dom.
Chyba to jest pyszna nora,
nie za duża, lecz dość spora.
Latareczkę małą mam.
Nie ma
w domu
żadnych jam!
Jamo jamo?
OdpowiedzUsuńgdzie Emo?
Emo w kąpieli
co robi? co robi?
pięty moczy.
głuptas
a oto moj ulubiony wierszyk:
OdpowiedzUsuńczarny dzieciol
z checia
pien cial, K.
Pozdrawiam NIEprzestraszonych żadnymi dziurami i jamami i innymi straszydełkami z dzieciństwa :)))
OdpowiedzUsuńjako dziecko balam sie Buki i byla jeszcze chyba jakas basn rosyjska w ktorej byla Ksztusza Kutusza, tez postac okropna
OdpowiedzUsuńTak mi się przypomniały wierszyki z lat miedzywojennych, wydane gdzieś pod koniec lat osiemdziesiątych, z serii "makabryczne":
OdpowiedzUsuń- Ja wychodzę do miasteczka - rzekłą mama do Juleczka
- sprawiajże się tu przykładnie nie ssij palców bo nieładnie
- bo kto palec w buzię tłoczy, krawiec zaraz doń wyskoczy
- nożycami w prawo, lewo i paluszki utnie niemu ....
a pod spodem rysunek Juleczka, w marynarskim ubranku, z uciętymi kciukami, leje się z nich krew, a obok patykowaty krawiec z wielkimi nożycami.
Albo o Kasi, z wielką kokardą w lokach, co spaliła się, bo bawiła się zapałkami:
- ... i zgorzała Kasia cała
- garść popiołu pozostała.
Horror! tych wierszyków bałam się bardziej ja niż moi chłopcy, przepadła potem gdzieś ta książeczka, ale w pamięci pozostały mi jakieś pojedyncze zwrotki, pozdrawiam.
Po dłuższej nieobecności dorwałam się wreszcie do mojej ulubionej lektury i hurtem pochłonęłam cały luty.
UsuńNie wypada mi za bardzo, bo to kumoterstwo, ale kilkakrotnie wydam okrzyk: ACH, OCH i dam 3 wykrzykniki: !!!
A wspominane książeczki opatrzone były taką śliczną dziecięcą prośbą: POCZYTAJ MI MAMO.
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie!