piątek, 15 lipca 2011
Atak klonów 2
Pstryk, jestem. Pstryk - nie ma. W zalataniu optymalnym, zgodnym ze wzrostem lat w metryczce nagle, podstępnie mnie nie ma. Wyłączona z obiegu.
Obserwuję rano mokre palce wystające z klapków i zastanawiam się ile w nich życia.
Chłodna słuchawka w kościstej dłoni jeździ mi po plecach i nic nie słyszy.
Nie usłyszy, krętki siedzą cichuteńko w stawach.
I tak z zalatania mrówczego muszę się przełączyć na słuchanie własnego ciała, które nagle odmówiło posłuszeństwa.
Proszę Państwa. Strzeżcie się kleszcza.
Swoją drogą to niesamowite, że jedna mała tabletka stawia mnie znowu na linii startu, jakby nigdy nic.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A jednak się obudziły? ;<
OdpowiedzUsuńtrzymaj sie mała!
OdpowiedzUsuń:*
Dzięky, trzymam się a nawet się nie puszczam.
OdpowiedzUsuńA to już były kiedyś i zasnęły?!!!
OdpowiedzUsuńKrętek, zwitek i inne ujowizny, to tylko pretekst żebyś zauważyła. Że coś ...
Wiem wiem, mądruję jak gazeta. Ale to naprawdę prawda.
Z całego serca życzę zniknięcia przyczyny (razem z pretekstem)!
Były, myślałam że dałam radę, ale lipa. Też wierzę ze przyczyną chorób są nasze myśli, ale w tym przypadku był kleszcz wpięty nonszalancko w tyłek.
OdpowiedzUsuńDzięki za otuszki.
O kurka, myślałam, że to już wyplenione na amen. Siły do dalszej walki życzę.
OdpowiedzUsuńNajlepsza otucha - za pomocą obucha!
OdpowiedzUsuńPoczekaj na wyniki, konsultacje z właściwym człowiekiem i dopiero stwierdzaj! Ja też poczytałam co-nieco.
I przyczyn tyle, co u lekko łysiejącego faceta włosów na głowie, no!
a tak poza wszystkim innym to jeszcze chciałabym zwrócić uwagę na piękny prztyczek! Ten na fotce.
OdpowiedzUsuńZaiste piękny! Ale tam u Was wszystko piękne, to człowiek przywykł ;)
OdpowiedzUsuńZdrowiej!
duzo zdrowia zycze..
OdpowiedzUsuń