wtorek, 15 listopada 2011
Migotanie serca
Trochę zanadto bieg spraw przysłonił mi ostry obraz na to, co się rzeczywiście dzieje. Ciekawe, czy po śmierci tak właśnie świat wygląda, że wtapia cię to, co dookoła, a ty sam nieistotną myślą przy myciu zębów się stajesz i pomału rozwiewasz w szarości.
Wcale nie jest mi źle, zastrzegam, to powszedniość galopuje jako to stadko złapane na ściernisku, a goniliśmy je samochodem i ryczałam prz tym jak zdezelowany puzon. Ze szczęścia.
Jeśli uda mi się to, o czym marzyłam, będzie to bardzo wyraźny dowód na to, że trzeba uknuć marzenie, upleść je z nieistotnej na pierwszy rzut oka niteczki zachcianki. Potem tak samo niepostrzeżenie jak pomyślałeś - przychodzi.
I oto. Stało się, a ty wędrujesz po miejscach, które zobaczyłeś w wizji, ulotnej migawce.
I tak właśnie będzie tym razem, czuję to przez skórę, że ujrzę pierwszy śnieg na ulicach mego ukochanego miasta. Zamigoczą mi płatki na tle starej gazowej latarni a my będziemy szli z roziskrzonymi oczami, chłonąć radochę jak gąbka wodę po farbach.
Teraz jeszcze wyczekuję, ale to niebawem nastąpi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ależ bolszoje stado! Nooo jak Ty takie stada widujesz, to cała reszta też się spełni i "wy będziecie szli" ...
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię Puzonie!
Prawda, że wielgaśne???
OdpowiedzUsuńOj, szykuje się, szykuje się. Podskórne wody szybciej krążą.
Ściskam tyż!
A mówią, że krew nie woda :):):)
OdpowiedzUsuńhihi, ale to raczej w relacjach międzygatunkowych.
OdpowiedzUsuńO matko z córkom! To ja się dwoma sarenkami na poletku podniecam... Czuje się zawstydzona.
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcie-ujęcie! Staram się rozpoznać teren...Hmm... Pewnie, że okolica mi znana, ale...
OdpowiedzUsuńA ten L. późno-jesienną porą na pewno będzie urokliwy!
Cieszę się, że znów TU jesteś!
Jam galopowała kiedyś z takim stadem na żelaznym rumaku, aż wstyd przyznać, w samym środeczku - jesienią -- nie zapomnę nigdy! Mam nadzieję, że one mi to zapomniały.
OdpowiedzUsuńUścisk!!
ze co ze niby? co ci sie pod czaszka kotluje znowu? jak tobie sie tak robi, to mi sie sni, ze morduje Enje, wiec z umiarem, Koniu, z umiarem. Pedro obalil jedynke trygonometryczna, cokolwiek to jest i teraz trzeba wszystkie ksiazki do matematyki pisac od nowa. tak to jest, jak sie komus kotluje we lbie. jakiego to trzeba miec zajoba, nawiasem mowiac zeby obalic jedynke trygonometryczna,no sama powiedz. a ta matma, zawsze wiedzialam, ze to wszystko kit i pic na wode, ryjesz latami formulki, a tu przychodzi Pedro, obala zlosliwie jedynke trygonometryczna i cala nauke mozna o kant dupy. niniejszym oswiadczam, ze stalam sie posiadaczem chalupy -bardzo dobrze - dostatecznie. z powazaniem
OdpowiedzUsuńKasiu! To kiedy parapetówka? Jeszcze TAM nie byłam...
OdpowiedzUsuńNo to życzę słoneczka w każdym zakątku!
I pięknych malw pod oknami!
I czego tylko chcesz, o!
Kto to jest Pedro i dlaczego obalił tylko jedynkę?
OdpowiedzUsuńOj fajno , fajno - rychtuj się , a ja cieszę się razem z Tobą !!! Buziolki , a fotka - TRADYCYJNIE -fantastyczna !!!
OdpowiedzUsuńDoro, Pedro to nasz prastary kumpel z Chatki w Karkonoszach, pogrzany jak malo kto, poza tym geniusz matematyczny, wykladowca matmy na polibudzie wroclawskiej, no, co sie pytasz, wzial, obalil i koniec, nie wiem po co i dlaczego, nie chca mu tego uznac, bo naprawde kilka uznanych od dawna regul matematycznych mozna wyrzucic do smieci, nie dopatrzono sie w jego pracy doktorskiej bledow ale uznac jej nie chca, jak sie dowiem czegos wiecej, bede pisac.
OdpowiedzUsuńTeraz slowko do pani matki dobrodziejki - tak widze, ze jak jest sposobnosc sie poszwedac, to pani matka dobrodziejka nie omieszkiwa, wiec zapraszam na inspekcje, za jakis miesiac mysle skonczyc remont i gdyby co, meta jest, do Amsterdamu 25 km, zwierzeta mile widziane, a wy sie znacie z moja mama? jesli nie, to wstydzcie sie! moze wybierzecie sie razem? pozdrawiam, K.
piekna wizja:))
OdpowiedzUsuńO Mater Deju. Czy Perdo nie mógłby obalić całej matematyki a nie tylko jedynkę trygonometrczną?
OdpowiedzUsuńsin2α +cos2α =1
Ja w ogóle nie wiem, jak można coś takiego wymyśleć. A jak już z matematyką sobie poradzi to proszę jeszcze o mur chiński.
Jemio
Dziękuje pięknie za wyczerpującą odpowiedź, trzymam kciuki za obalenie, zatem, bo z pewnością będzie mu miło!
OdpowiedzUsuńSiostra, gdzieś Ty?
Siostra się szwenda,
OdpowiedzUsuńale o tym cicho-sza!
czy Pedro to ktoś, kto mieszka niedaleko mnie, hodował kozy prawie w centrum wro i zapuścił zarost, którego nie obcina do czasu uznania obalenia? czy świat jest taki mały?
OdpowiedzUsuńA blog twój lubię. Jest na tyle osobisty, że wiele muszę zgadywać, ale takie zagadki też lubię...
w rzeczy samej to ten Pedro, drugiego w tym rodzaju znalezc niepodobna. W sumie mozna uznac, ze zatrzasl matematyka bo w niej jedno wynika z drugiego. Kto wie, Pedro zdolny jest do wszystkiego, jeszcze troche i moze obali cos jeszcze, czego mu zycze. Poszlismy raz z Chatki z nim na zakupy do wsi na dole i mi gnoj wpakowal 2 cegly do plecaka i tak wracalam az do polowy drogi pod gore. A jednemu takiemu we wsi pokazal byka i powiedzial, ze jak wydoi te krowe to dostanie 200 zlotych, koles z miasta, nie znal sie na rzeczy i poszedl doic. Posikalismy sie ze smiechu, bo wrocil BARDZO szybciutko. I tak dalej, inwencji mu nie brak a zlosliwy jak cholera, wiec pewnie jeszcze cos tam obali. Prosze, po co nam Paulisia, bez niej tez blog hula, K.
OdpowiedzUsuńno proszę, on ci to. Powinien tego byka obalić był. np.
OdpowiedzUsuńJa przepraszam, ale chciałąbym się dowiedzieć co z tą 1 trygonometryczną. Poproszę o szczegóły z teorii obalenia. Opowiadam o tym kogo spotkam, ale dowodem w sprawie nie dysponuję. Ja bardzo proszę, no.
OdpowiedzUsuńJemio