niedziela, 6 listopada 2011
Jackowi
Ostatni list do Ciebie, Jacek. Gardło mam ściśnięte i łzy jakoś same płyną. Zamykam oczy i wracasz, w śmiechu do środka na końcu zdania. W błysku oka - porozumienia.
Słyszę Twoje niekończące się nocne monologi. Widzę studnię w piwnicy.
Teraz muszę pielęgnować obraz tego rosłego dębu, za którym leżysz.
Perfekcjonista, cholera. Nie było żadnych wątpliwości. Ze słuchawkami na uszach. W foliowej torbie na głowie.
Wiem, że tam teraz siedzisz. Uśmiechasz się, a wiatr plącze Ci włosy. Na Woli Sokołowskiej, na granicy tam i tu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
...
OdpowiedzUsuńnie znalazłam słów ...
OdpowiedzUsuńa ja mam takie jego fajne zdiecie, teraz z Azury naszej. nie ma co rozpaczac, Jacek zawsze robil co chcial i teraz tez odszedl, bo chcial i nikomu nic do tego. Pewnie w niebie, na samych peryferiach, gdzie nie slychac juz chorow anielskich, stoi sobie mala chatka dla Jacka i daj nam Panie Boze jeszcze go odwiedzic, jak to robilysmy wtedy
OdpowiedzUsuńKoniu, to był koszmarny pogrzeb, Jacka na nim w ogóle nie było! Stał na fajce za kaplicą, razem z resztą ekipy.
OdpowiedzUsuńKsiądz, sztuczne kwiatki, wyjąca z kibordem...
Udało nam się puścić mu na cały regulator Epitaphium własnie, zagadałyśmy z tymi od pogrzebu i dali czadu. Jedyny akcent, który by mu się podobał.
Boże!
OdpowiedzUsuńPrzytulam!
Nie wiem, co napisać...
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro
..." Jaka róża - taki cierń...nie dziwi nic...
OdpowiedzUsuńJaka zdrada - taki grzech...nie dziwi nic..
Jaki kamień - taki cios...
Jakie ŻYCIE - taka ŚMIERĆ "
Myślę,że jest jakaś mądrość w tych słowach...
Już kilka razy doświadczyłam właśnie TAKIEJ śmierci jakie było ŻYCIE Zmarłego...Przypadek ?
Zrządzenie LOSU ? Wybór Odchodzącego ?? Nie wiem..Ale c o ś w tym jest !!!Prawdziwego !
Paulinko - trzymaj się ! Miejmy nadzieję,że Tam
w Górze mają poczucie humoru , ogromne Miłosierdzie i przyjmą Go na Ucztę Niebieską - Amen .