poniedziałek, 6 września 2010
Warszawo ma
Nie uwierzycie, ale takim własnie samochodem jeździłam z rodzicami na wakacje:) Pakowali namioty, wędki, słoiki z baraniną, rozkładane meble, dmuchane materace, nas i paru znajomych, psa, gorzałkę i wiele innych rzeczy koniecznych do życia na dziko. Potem lądowalimy w Szklarce Radnickiej nad jeziorem, albo w okolicach Głębinowa i mieszkalimy 2 tyg. łowiąc ryby, zbierając grzyby i paląc ogniska. Do dzisiaj mam obraz małej mnie, przeciskającej się samopas wykradzionym pontonem przez szuwary wród perkozów, a dookoła mgła i bełkot wody pełnej ryb.
Warszawa pick up, charakterystyczna z dzieloną przednią szybą, miała zieloną brezentową pakę, podłogę drewnianą i najfajniejsze siedzenie z przodu w postaci długasnej i miękkiej kanapy:)
Piękny, zapomniany kwiat polskiej motoryzacji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz