czwartek, 23 września 2010
oddychamy
Cały wczorajszy dzień przewietlony słońcem zostawi wspomnienie podobne do pierwszych kolorowych fotografii wujka, z dużą ilocią czerwieni i żółci. Jakos płynnie poleciało do samego wieczora.
Odwiedzilismy las - pierwszy ponoć raz w tym roku - jesienny.
Mokre od rosy buty, wyłażące z trawy muchomory - piękne i niejadalne. Pytania i opowiesci jak radio nastawione dosć głosno, skrobanie marchewek i bieganie w kółko. Tak, moi drodzy. Mam satelitę.
Mysli krążą wokół wyjazdu w góry, szare głazy karkonoskie zaczynają promieniować i przyciągać.
Cieszy mnie nadciągająca magia, której - obiecuję! - nie przegapię w poszukiwaniu skarpet pomiędzy kabanosami.
na specjalną prosbę A. :) NA!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no, ale gdzie te muchomory??? :)
OdpowiedzUsuńno już się poprawiłam:)
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję:)))
OdpowiedzUsuńmam straszny niedosyt tych pięknych grzybów, dlatego tak marudzę:P
Atos, Portos, Aramis!
OdpowiedzUsuńtylko gdzie D'Artanian?????
J