czwartek, 19 sierpnia 2010
Łup łup łup
fot. Fernando Pinto
Sennosć niezwykła, dni uciekają, coraz chłodniejsze poranki i wieczory. Zaproszenie na imprezę do N. wzbudza nie dreszcz emocji, tylko mysl o leginsach na tyłku.
Jak tu powiedzieć o żalu z powodu pcheł? Że mały miał smutne oczyska? Że piszczał i się drapał, a wokół ludzie, dużo ludzi, obojętnosć i brak gospodarza. Dobra, najpierw sobie damy po razie a potem potańczymy.
Wkopałam się na cacy z tą niedzielą. Gminne dożynki, panie w kiecach wygrzebanych z kuli na mole, a ja z maską na czole, z rurką wysuniętą przez okienko tekturowej amfibii. Tak. Sama wymysliłam zbiórkę dla powodzian, to i mam, siądę sobie na stołeczku z puszką pod białą flagą i będę macana wzrokiem podpitych tłumów. Ech, nie zna życia kto nie służył w marynarce.
Byle doczekać do wieczora i zwiać, wycierając twarz zwilżaną chustką.
www.przeworno.pl
Wrócił Młody. Powyciągał z koziarni wszystkie hałasujące pojazdy i z chmarą dzieciaków trenują zjazdy spod cmentarza, albo spod domu Jasia (tego od nalewki lipowej po której nie gryzą kleszcze), wzbijając tumany kurzu, kończąc każdą jazdę efektownym driftem. Słyszę, że mam szczęliwe dziecko. I coraz bardziej wkurzonych sąsiadów.
Podsłuchana rozmowa w niedzielny poranek. Babinki idą na cmentarz przed mszą, koło mojego domu kilka samochodów, ktos rano fajkę pali.
Spojrzenie jedna na drugą, kiwanie głowami i tekst: BAWIO SIE.
No i tak samo te dzieciaki radosne, które nie będą musiały z amfibii w tej masce...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie wal głową w mur, to szybko minie i zapomnisz!
OdpowiedzUsuńWal głową w mur, oczywiście nie zapominając o kasku.
OdpowiedzUsuń(drift... mmmniam!)
zastanawiam się nad stajlem, może ubrać taką czarną suknię z wysoko zapiętymi guziczkami pod szyję? A co, jak jedziemy z dobroczynnością, to nic, tylko przywdziać cnotę.
OdpowiedzUsuńTylko ja Cię prosze, idź Ty Kochanieńka tropem Scarlett. W czarnej żałobie pod samiuścką szyję piękne kadryle można wywijać....
OdpowiedzUsuńJemiołucha